Wiedzę medyczną mam, ale co autorytet to autorytet:
”Gdybym miał dziecku choremu na białaczkę przeszczepić krew pępowinową, wybrałbym tę od innego dawcy. Dlaczego? Po pierwsze, nie ma żadnych gwarancji, że w krwi pępowinowej dziecka chorego na białaczkę nie znajdą się komórki, które same mogą inicjować proces nowotworowy. Po drugie, przeszczep pochodzący od innego dziecka jest nie tylko źródłem zdrowych komórek krwi, ale także wywiera dodatkowy efekt leczniczy (tak zwana reakcja przeszczepu przeciw nowotworowi)….. Jak dotąd jesteśmy pewni tylko jednego – krew pępowinowa może wyleczyć chorego na białaczkę, ale dotyczy to wyłącznie krwi pobranej od innego dziecka. Nigdzie na świecie nie było do tej pory ani jednego przypadku białaczki wyleczonej za pomocą przeszczepienia własnej krwi pępowinowej.”
Prof. Wiktor Wiesław Jędrzejczak krajowy konsultant ds. hematologii
To tak w pigułce, choć są i inne powody.
Wg mnie najsensowniejszym wyjściem są publiczne banki krwi pępowinowej...