Ewelina ja już z tym nie walczę nawet, momentami nie ma siły, żeby nie zasnąć, tylko kiedy to minie

miałąm nadzieję, że do 3 m-ca, a tu mnie Magda pociesza.

Mdłości też męczą, obiady w większości robi mężu, dobrze, że do kuchni taki dłuuugi korytarz mamy, bo zapachy... chyba mam dzień na marudzenie.
Wszystko byłoby ok, tłumaczę sobie, że to typowe dolegliwości ciążowe, ale odezwały się moje jelita celiakowe, mimo, że diete bezglutenową pilnuję

to mnie martwi najbardziej.
Sezon porodowy się rozkręca u nas, teraz akurat fajny okres, cieplutko może w końcu zacznie się robić; ale pewnie już niedługo parę staraczek tutaj zagości.
