ahoj!
to i ja sie dolacze do Was kochane zniecierpliwione, bo i jam jest zniecierpliwiona. cos mi sie wydaje, ze nawet za bardzo, bo juz bym chciala sie moc wziac rzucic do dalszych przygotowan, ale sama sobie perswaduje, ze juz i jeszczenie ma co robic

. napisze co na razie mamy ja i moj M. tak wiec:
primo po pierwsze: sala (zarezerwowana wstepnie juz w lipcu 2006, a umowa podpisana w lutym 2007)
primo po drugie: zespol ( zarezerwowany w grudniu 2006)
primo po trzecie: kamerzysta (rezerwacja w marcu 2007)
no idalej to: kucharz( bo nie ma z sala) i kosciol. ale niestety nie udalo sie wymarzonej godziny 17, bo kilka godzin wczesniej pojawila sie para, ktora juz ten termin zajela :/, a tak prosilam mame zeby pilnowala, no i pilnowala, ale rano musiala byc w pracy niestety. no zawsze mozna sie jeszcze przeniesc do innego kosciola, jakiegos malego, wiejskiego, ale nie wiem czy to juz nie za duzo kombinowania i czy pozwola. *
dalej w glowie jest wizja sukni, zaproszen i wygladu kosciola. lista gosci byla zrobiona w tajelnicy jeszcze przed zareczynami (nie moglam sie oprzec i pomarzyc) a teraz juz tez prawie ustalona. och! teraz to gromadze glownie idee i pomysly, ale moj M nie bardzo chce o tym sluchac. tak jak widze to chyba bede jedyna slubujaca w tym dniu, czy cos mi sie wydaje?
Z serca goraco prosze oo cieple przyjecie i wytzrymanie ze mna przez kolejny rok
