emma ja chodzę do niby normalnego ginekologa, ale ona się właśnie specjalizuje w położnictwie itp.
byłam dzisiaj na wizycie. już we aucie trzęsłam się jak galareta i chciało mi się ryczeć jak tylko sobie składałam w głowie co mam jej powiedzieć (uwierzcie mi po niemiecku te wszystkie medyczne słówka nie są łatwe)
wymamrotałam jej pod nosem co i jak. powiedziała, że te krwawienia/plamienia się zdarzają i nie mam się czym tresować. to że krwawię z tego miejsca gdzie była endo usunięta też się zdarza.
zrobiła mi cytologię i usg i stwierdziła, że nie wygląda na to że już jest po owu i że mamy dzisiaj i w sobotę jeszcze próbować.
pytałam czy możemy jeszcze coś zrobić teraz, czy po prostu czekać te pół roku i zrobić kolejną laparo, żeby zobaczyć czy endo wróciła, powiedziała, że nie zamierza robić i kolejnej laparo, bo wszystko jest ok, zapytałam o stymulację owu. powiedziała, że w sumie nie ma żadnych podstaw, zeby mi robić stymulację, bo jest wszystko ok. na co się poryczałam

już nie udało mi się powstrzymać. uspokoiła mnie i powiedziała że do maja mam poczekać. jak do maja się nie uda to będziemy robić stymulację bo będzie miała podkładkę, że 6 mies. po laparo minęło a ja nadal nie w ciąży

ale się rozpisałam! ale się przynajmniej uspokoiłam, bo strasznie bałam się kolejnej laparo, bo pierwszą kiepsko zniosłam. i liczę na to, że przez to że wiem, że jest jakiś plan to będę się mniej stresować.