U nas za pierwszym razem początki były fajne, nie powiem ale po roku niepowodzen i różnorakich prob: od przerw 2-3 dniowych do 2xdziennie obojgu nam sił zabrakło, nie wspominam tego dobrze, mąż tak samo, wszystko takie zadaniowe i na godzinę;(...
Za drugim razem było lepiej, bo syna juz mieliśmy i wiedziałam, że prędzej czy później drugie tez się znajdzie, wyszło jak zwykle później ale grunt, że wyszło;) i tym razem się specjalnie nie spinalismy, przytulanki cały cykl co 2-3dni jak praca pozwalała...
Wiec schemat codzienny u nas nie zdał egzaminu...