Powiem szczerze, ze o tym, ze daje sie tyle ile za osobę w lokalu dowiedziałam się po weselu

nie znałam tego.
Ja t najbardziej cieszylam sie z prezentów takich materialnych, nawet jak byly badziewiaste od sąsiadów ze wsi od meza - to bylo mega zaskoczenie, ze w ogole coś dali - ja na oczy ich nie widziałam.
Do dziś mam mega ochydne przyprawniki z kaczuszkami, które ratuja nam zycie jak zabraknie soli i pieprzu (stoją schowane gleboko w szafie ale napełnione).
Czy prezent od pana taksówkarza z pracy z którym sie barszo lubilismy.