Hubcio robi nieziemskie postępy. Nauczył się stać, raczkuje, a nie tylko pelza, siedzi od kilku dni modelowo, a od wczoraj potrafi już chodzić przy łóżku i stara się od dziś trzymać tylko jedna ręką.
Obiadów ze słoika nie chce jeść, ale deserki juz tak. Żeby jakoś przeforsować jego niechęć do posiłków daję mu gotowana parowke, ale taką dobrej jakości. Polubił. Może i do obiadów się przekona.
Ksiądz nie odpowiada na maile, wiec nie mogę umówić się na protokół, a czas goni. Sam prosił o taką formę kontaktu. Denerwuje mnie juz to...
Mam ochotę kupić jakąś sukienkę, ale zabieram się do tego jak pies do jeża. Na latanie po sklepach nie mam za bardzo czasu, a z Internetu chyba nie chcę, nie wiem w jaki rozmiar się zmieszcze, musze przymierzyć. Nie mam też pomysłu na kolor i fason. Gmaila bym chyba rozkloszowana chabrowa, ale fason nie na moje nogi, a przy moim fasonie kolor juz nie tak wygląda. I gdzie taka znaleźć.
Jutro poprawa pogody. W końcu. Z dziećmi zaraz łatwiej, gdy na ogrodzie szaleją.