Basiu, zgadzam się, że nie jest to tania impreza, ale zamiast wypasionego wózka, interaktywnych zabawek z turbodoładowaniem, złotych łańcuszków czy np. nowej plazmy na ścianę, wolę takie ubezpieczenie i gwarancję życia dla mojej córki. Akurat ja jestem zwolenniczką ubezpieczeń, trzecich filarów i oszczędzania, wolę czasem zacisnąć pasa, ale na "zaś" zawsze musi coś być.
Poza tym, jak zapytałam o to P., powiedział tylko, że nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby nasza córka zachorowała, a my byśmy nie skorzystali z tej możliwości i nie pobrali krwi.