Własnie rozmawiałam z moją Panią promotor - kończy czytac moje dzieło i chce sie spotkać w czwartek

do poludnia - musze coś wymyślić zeby się wyrwać

Powiedziała, ze są jakies porpawki, ale spokojnie powinnam zdążyć do końca miesiąca i przed lutową radą - mam pietra

jak nei zdąze, jak bed emusiał kupe rzecyz jescze dopisać..kiedy

A musze się wyrobić bo inaczej obrona sie przesunie i nastąpi kolizja....
Jesli stwierdze że nie dam rady nocami -to chyab się 'rozchoruje'... innego wyjścia nie widze!! Wiem, ze martwioe sie na zapas..ale ten dr tak mnie męczy... śni mi sie po nocach....zazdroszcze wam tych koszmarów weslenych
