Sylwia moja fantastyczna szefowa wysyła mnie do lekarza korporacyjnego, żeby ten/ta stwierdzili, czy faktycznie nie mogę pracować... Tyle, że ten lekarz nie ma prawa podważyć opinii mojego lekarza prowadzącego, więc generalnie jest to zrobione po to, żebym się wkurzała. Jeżdżę sobie do nich raz w miesiącu i oni stwierdzają, że "no tak... nie mogę pracować" i tyle.
Nie chciałam przekładać, żeby im nie dawać podstaw żadnych... Idę na kolejną umówioną wizytę i kolejny raz nic z tego nie wyniknie

To po prostu złośliwość naszej głównej szefowej, bo ona wcale nie musi tego robić, a że może to wszystkich tak męczy - chyba myśli, że nas zastraszy

Do Polski lecę 29.05 i zostaję ponad tydzień. Później wracam z Aimee już.