Ja mam dzisiaj grafik napięty, hehe - wczoraj wylazłam na zakupy, kupiłam dżiny

- teraz mam całe dwie pary. Reszta się upłynniła. Mam zwyczaj oddawania moich już nie noszonych (od np. roku)ciuchów i oddałam spodnie - niepotrzebnie ale za późno...więc musiałam kupić nowe.
Jeszcze buciki dorwałam - małż w szoku, karta płaciłam więc ja szoku nie doznałam

.
Dzisiaj mam wizytę u rodzinnego - mój nieszczęsny pęcherz, i jeszcze szczepienie przeciwko żółtaczce.
Przed chwileczką miałam telefon, że nasz piesek lata sobie samopas po podwórku-ten skubaniec ma jakąś technikę zdejmowania obroży i potem lata-całe szczęście, że mimo braku ogrodzenia nie wyłazi poza teren ale teraz muszę dzwonić do dziadka żeby zbiega zabezpieczył.
