...ze swojej podstawówki pamiętam, że kiedy zaczynałam na którąś tam godzinę i kończyłam kole 17-tej...
to po 15-tej łeb miałam jak bania... miałam poczucie gorączki, nie chłonęłam, a wizja zadania domowego była piekłem...
miałam fają świetlicę - owszem- ale co z tego skoro zmęczona hałasem w połowie dnia miałam dość, a to dopiero początek zajęć...
Dzięki Bogu w ogólniaku i na studiach było już tylko na rano...
To moje osobiste doświadczenia, które pamiętam po dziś dzień...
A z obecnych - to dzieci, które kończą o 16-17-tej mają kolizję z ogniskiem baletowym...
co prawda to tylko ognisko i nikt za to pały nie postawi...
ale zawsze generuje jakiś problem, szczególnie jak zaczną się przygotowania o występów...