Heloł

Ciężki dzień tak generalnie. Nie kupiliśmy koszuli , bo był taki gorąc że sie funkcjonować nie dało. A co dopiero cokolwiek mierzyć

Dodam, że oddaliśmy samochód do mechanika, znowu. I dzisiaj do nas dzwoni że to nie to cieknie co myśleliśmy i że nie opłaca się naprawiać. To śmignęliśmy szybko po pracy tam do niego , a sie okazało że naprawa ok 300 zł. A tak nas nastraszył. Ja wiem że to staruszek samochód i ma prawo nie domagać, ale na miesiąc przed weselem brzydko sie z nami bawi .
Zwłaszcza, że jutro jadę do żołędowa na próbny make up i fryzurę. Nie szkodzi że mam kilometrowe odrosty

A potem na ślub do torunia.
No kicha totalna. Ale odebralismy samochód, mechanik ręczył że powinien dać rade. A jak nie to lawetą sie przejedziemy, mamy w cenie ubezpieczenia

A teraz przejdę do rzeczy.
Zbulwersowałam sie jak nie wiem. Godz 20 ja leżę w wannie, PM przynosi mi telefon. Tata. Okazało się że jedno małżeństwo jednak przyjedzie na ślub, a nie odmówili ani potwierdzili bo mieli parę spraw do wyprostowania i nie mogli odpowiedzieć konkretnie. Wszystko świetnie, ale nie wywija się takich numerów na miesiąc przed

I jeszcze zadzwonili do taty, a nie do mnie.
Bez komentarza.
No i oczywiście musieli sie namyśleć , jak winietki już zamówione
