Ja ostatnio w przebieralni żłobkowej poznałam Marysię.
My mamy trochę trudniej ze względu na wielojęzyczność. Moja miała być Helenka po babci, ale po przemyśleniu jak by to brzmiało w innych językach stwierdziliśmy, że nie bardzo. Gdybym miała męża Polaka, to pewnie miałaby Helenka na pierwsze;) A tak jest Marieta Helena (to drugie tylko na chrzcie).
Marieta to jedyne imię, które wtedy znalazłam, jakie w 3 językach wymawia się identycznie. Tak bardzo się starałam, żeby było w miarę normalnie we wszystkich językach, a i tak teraz się zdarza w PL, że się ludzie dziwują

albo nie potrafią wymówić i 3 razy proszą o powtórzenie

Na szczęście to się dość rzadko zdarza, ale czasem wkurza mnie to jak ludzie się dziwią, mimo że wiedzą, że mąż nie Polak.
Znajoma "chajtnięta" z Grekiem dała córce Anastazja (pewnie po teściowej bo tam dają prawie zawsze po babci).
Podoba mi się, ale to już inaczej się wymawia po Grecku i inaczej po Polsku, a ja jednak wolę, żeby na dziecko wszędzie tak samo wołali. Nienawidzę przekręcania imion przez Greków. Nawet Ania nie potrafią wymówić
Teraz jak nie chce mi się tłumaczyć czemu mam takie dziwne imię, to po prostu mówię Ana, chociaż w końcu tam poczułam się troche egzotyczna

Jak będzie druga to chyba Milenka

bo też pasuje.