Po roku bytności mojego starszego dziecka w przedszkolu śmiem twierdzić, że dzieciom absolutnie nie przeszkadza żadne imię... choćby dziwaczne i nietypowe. przynajmniej u nas tak jest... jedyny epizod związany z imieniem mogę przytoczyć, bo nawet sama jakiś czas temu taki dialog opublikowałam na fb
Nikodem: Mamo, a wiesz, że mam nowego kolegę w przedszkolu?
Ja: Tak? A jak ma na imię?
N: Strażak Sam!
Ja: Strażak Sam? hmmm ale to jest jego prawdziwe imię?
N: No tak! Strażak Sam!
... tego samego dnia widziałam w pobliżu przedszkola Panów Strażaków, więc pomyślałam, że były jakieś pokazy, występy, więc temat odpuściłam...
... kolejnego dnia przychodzę po synka do przedszkola:
N: Mamo to mój nowy kolega!
Ja: O, dzień dobry! jak masz na imię?
Nowy Kolega: Strażak Sam!
Ja: hm?
N: No mówiłem Ci, że Strażak Sam! ty dalej nie wierzysz?
W domu (ja ciągle niestrudzona )
Ja: Synuś, a ten Twój nowy kolega to ma jakoś inaczej na imię?
N: Nie... Strażak Sam na niego mówimy.
Ja: A Pani jak na niego mówi?
N: Iwo! Ale to takie śmieszne imię i Strażak Sam go nie lubi...
Teraz imion jest tyle... są tak różnorodne, że nie ma szans! aby dzieciaki miały z nimi jakiekolwiek problemy! Pewnie, że może znaleźć się ktoś, kto będzie się smiał, czy dokuczał... ostatnio słyszałam jak na "zwykłego" Filipa wołano "fifolec" więc wg mnie nie bardzo jest jak ustrzec dzieci przed tego typu incydentami. jedynie co to uczyć ich tolerancji na każdej płaszczyźnie i budować im takie poczucie wartości, aby żaden łobuziak nawet nie pomyślał, aby im dokuczyć
