Autor Wątek: ZARĘCZYNY  (Przeczytany 86913 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline malavi

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1863
  • Płeć: Kobieta
  • On zawsze "kuma" o co mi chodzi :)
  • data ślubu: 3.06.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #300 dnia: 1 Marca 2009, 17:38 »
                  Jesteśmy z Narzeczonym praom jeszcze z czasów licealnych, więc niedługo stuknie nam 8 lat razem :) Już od dawna wiedzieliśmy, że chcemy być razem do końca życie i temat ślubu, dzieci itp. przewijał sie co jakiś czas w naszych rozmowach. Oboje byliśmy zgodni co o tego, że zaręczyny oznaczają, że zaczynamy przygotowania do iwlkiego dnia! Zaręczyny były 8.11.2009, ale po kolei...

Już jakos tak miesiąc przed mój N coraz częsciej przebąkiwał coś o ślubie, jakby mnie badał co ja o tym myśle, niby niewinne komentarze, ale  dało się wyczuc o co chodzi. Ato jak byliśmy na zakupach zaciągnął mnie do jubilera, a to znikał gdzieś na cały dzień dziwnie sie tłumacząc :) (jak sie potem okazało wybierał pierścionek z przyjacielem) Na całego zaczęłam coś podejrzewać, kiedy powiedział, że zbliża się długi weekend i bardzo chciałby mnie zabrać na wycieczke niespodziankę, że mi powie co muszę wziąć, ale niczego więcej się nie dowiem. Jak powiedział tak też zrobił. Ponieważ od zawsze chodzimy razem po górach i wspólne zdobywanie szczytów jest naszą największą pasją, nie zdziwiło mnie kiedy dowiedziałam się, że będą to góry i wyprawa z plecakiem. Już nawet na dworcu, nie wygadał się ani słowem gdzie jedziemy. Dopero w pociągu kiedy jechaliśmy ładnych pare godzin, zaczęłam się domyślać i .. miałam rację. Celem naszej wycieczki były Rudawy Janowickie, pierwsze góry, a konkretnie sliczna mała miejscowość w tzw. Dolinie Królów, w które wybraliśmy się razem ponad 5 lat temu. Od pociągu do noclegu mieliśmy dobrych kilka godzin marszu. Padał lekki deszczyk i było dosyć błotniście, więć ja byłam cała mokra i brudna. Kiedy N. wygadał się gdzie będziemy spali, a była to ta sama agroturystyka co przed laty, pomyślałam, że to właśnie tam mi się oświadczy. Jednak jakiś pół godziny przed noclegiem, zmieniliśmy trasę i N. zaproponował, że skoro jeszcze widno, to żebyśmy poszli na punkt widokowy na Sokoliku Dużym. Tak tez zrobiliśmy. Z platformy na szczycie rozciągał sie piękny widok na całe Sudety, ale było bardzo wietrznie. Niestety na górze znami było jeszcze dwóch chłopaków i nie zbierali się wcale do zejścia :) Wyciągnęli wino i zaczęli nas nim częstować, to my wyciągnęliśmy babciną wiśiówkę, no to oni poczęstowali nas pieczonym kurczakiem, a my ich domową sałatką jerzynowa. Ani im, ani mojemu lubemu nie spieszyło się na dół, a mi robiło się coraz zimniej, więc zaczęłam marudzić, że już chce do noclegu, zwłaszcza że był tam kominek :)

                          Wtedy N. objął mnie ramieniem, obrócił w stronę gór i wygłosił mowę (powtarzał ją sobie podobno od kilku dni przed spaniem i znał już ją na pamięć), z której ja nie wiele zapamiętałam (prosiłam wieczorkiem o powtorzenie wszystkiego na spokojnie:) Mówił o górach i o tym, że jesteśmy właśnie na szczycie, który jako pierwszy zdobyliśmy wspólnie i o tym, że całe życie chce ze mną spełniać nasze marzenia i... uklęknął, wyciągnął czerwone pudełeczko w kształcie serduszka, otworzył je i zapytał, czy zotane jego żoną. Ja w pierwszej chwili pomyślałam tylko, o rety on mi się oświadcza,a jaestem cała w błocie, a zaraz potem, że na pewno ten pierścionek (prześliczny swoją drogą)  zaraz upuszczę i spadnie w przepaść. Jednak chwilę potem, kiedy tkwił już bezpiecznie na moim palcu, wtuliłam się w N. i nie mogłam przestać się uśmiechać. Towarzyszący nam panowie zaczęli robić zdjęcia, dzięki czemu mamy niesamowita pamiątkę, i pozostawiając namiary dyskretnie sie wycofali. Było sporo śmiechu i dopiero jak zeszli bardzo się wzruszyłam i pociekła mi łezka. Do końca wyjazdu mieliśmy piękną, słoneczną pogodę (a był to listopad) i chodziliśmy po ukochanych górach snując plany na przyszłość. Ostaniego dnia w mojej ukochanej Trójce, była audycja o mapie Polski pisanej emocjami. Wysłaliśmy więc do radio sms o naszych zaręczynach i najwazniejszej dla nas miejscowości. Został on przeczytany pieknym ,niskim głosem redaktora Barona, co brzmiało przesuper :)

                            Trochę się rozpisałam, ale N. na prawdę się spisał i nie chciałam niczego ważnego pominąć. To była piekna chwila i wszystkim życzę tak fajnych wzruszeń.

Offline mikoala

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3534
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #301 dnia: 1 Marca 2009, 20:49 »
Patrząc na datę to wy jeszcze sie nie zareczyliście "Zaręczyny były 8.11.2009, ale po kolei..."  :skacza:

Offline malavi

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1863
  • Płeć: Kobieta
  • On zawsze "kuma" o co mi chodzi :)
  • data ślubu: 3.06.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #302 dnia: 1 Marca 2009, 20:53 »
to prawda, ale ze mnie gapa  :oops:Oczywiście 08.11.2008 :) Przepraszam za moje zakręcenie i dzięki za zwrócenie uwagi. Cała reszta się już zgadza  :D

Offline baska98

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10161
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 31 maj 2008
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #303 dnia: 3 Marca 2009, 14:22 »
aż mnie ciarki przeszły :D

Offline malavi

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1863
  • Płeć: Kobieta
  • On zawsze "kuma" o co mi chodzi :)
  • data ślubu: 3.06.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #304 dnia: 3 Marca 2009, 14:48 »
No mnie też :)
Te zdjęcia ze szczytu mamy wywołane i włożone w łądne rameczki. Dostaliśmy je od moich rodziców w takiej formie na oficjalnych zaręczynach, co było miłą niespodzianką. Stoja teraz dzielnie na szafce i czekają na kumpli z wesela co by im raźniej było :)

Offline mariposa221

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 323
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 06.08.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #305 dnia: 26 Marca 2009, 13:51 »
Witajcie:)
Nasze zaręczyny wyglądały w ten sposób, że pewnego dnia Piotrek powiedział, że zabiera mnie gdzieś na weekend i żebym zabrała tylko to co najpotrzebniejsze, że robi mi niespodziankę, więc zaczęłam się domyślać o co chodzi, ale do końca nie byłam pewna. Wsiadłam z nim do pociągu, ale nie wiedziałam gdzie i dokąd. Okazało się, że zabiera mnie do Malborka (nigdy tam nie byłam, ale zawsze mu mówiłam, że chętnie bym zwiedziła to miejsce). Jak dojechaliśmy byłam strasznie zmęczona, bo długo się jechało. Jedynie o czym marzyłam to o prysznicu i żeby się położyć. A tu okazuje się, że noc spędzimy w jakimś klasztorze, pokój bez łazienki, wszystko skrzypi, cisza nocna o 22h. Jeden wspólny prysznic był na korytarzu bez żadnych kotar i zasłon (pomyślałam sobie, ale mi atrakcje zapewnił:))
Następnego dnia poszliśmy zwiedzać zamek. Najpierw oprowadzał nas przewodnik, a potem mieliśmy czas dla siebie. Poszliśmy pozwiedzać część więzienną, weszłam do izby odosobnienia i wtedy przez jedyne miejsce gdzie wpadało światło, podał mi pierścionek i poprosił o rękę. Miało to według niego symbolizować, że od tej pory on mnie uwalnia i już zawsze będziemy razem wolni. Tak to sobie wymyślił mój mądrala:))
Potem wieczorem zjedliśmy uroczystą kolację w restauracji z widokiem na zamek i wróciliśmy do domu.
W skrócie tak to wyglądało :)

Offline malavi

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1863
  • Płeć: Kobieta
  • On zawsze "kuma" o co mi chodzi :)
  • data ślubu: 3.06.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #306 dnia: 26 Marca 2009, 13:58 »
Super mariposa :) Ach Ci nasi mężczyźni i ich wyjazdy niespodzianki hi hi
A Malbork piękne miejsce. Gratuluję !!!

Offline baska98

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10161
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 31 maj 2008
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #307 dnia: 27 Marca 2009, 17:21 »
pomysłowy ten Twój mężczyzna :D

Offline iwonja
  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Kobieta
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #308 dnia: 3 Kwietnia 2009, 18:11 »
 :Zakochany: 1 kwietnia 2009, Tynemouth Castle and Priory, England  :serce:

Moje zaręczyny były niespodzianką, a ja zupełnie się niczego nie spodziewałam. Obecnie przebywamy w Anglii a jesteśmy ze sobą już 1,5 roku.  Jakieś dwa tygodnie wcześniej odwiedzilismy pewne miejsce na samy morzem, gdzie była piękna plaża, skałki i urwisko z ruinami zamku i klasztoru oraz molo z latarnią. Piękna miejsce bardzo się nam spodobało i spędziliśmy tam dużo czasu i tego właśnie dnia pojechaliśmy znowu w to miejsce, po wcześniejszych zakupach w  mieście. Słońce już niemal zachodziło, a ja byłam nawet trochę zmęczona, ale mój Kochany zadecydował poważnym tonem: „jedziemy nad morze” powiedziałam ok - miłe zakończenie dnia.

Gdy przybyliśmy na miejsce okazało się, że molo już zamknięte więc poszliśmy na zielone urwisko z pięknym widokiem na miejsce gdzie wpływają promy, morze delikatnie szumiało... mój P. zaczął tak inaczej na mnie patrzeć i wkońcu powiedział: „Kochanie troche pokrzyżowałaś mi  plany bo miało się to odbyć inaczej... (tu patrze jak wyciąga pudełeczko z kieszonki i otwiera - tu mnie wmurowało, i nie pamiętam co dokładnie powiedział) i mówi dalej: klękam przed Tobą i chciałem się zapytać czy zostaniesz moją żoną...? „ Patrzę na niego klęczącego tak przede mną ze ślicznym małym pierścionkiem i zdaleka słyszę jak mu bije serduszko ze zdenerwowania, podniosłam go i powiedziałam: „kompletnie się tego nie spodziewałam” (potrzebowałam chyba chwilę czasu...) i zapytałam Go: „na pewno mnie kochasz i na prawdę chcesz mnie wziąść za żonę?” - „Tak Słonko, kocham Cię” więc go przytuliłam i powiedziałam: „ no pewnie, że chcę zostać Twoją żonką i też Cię kocham” przymierzyłam pierścionek, posował. Później cieszyliśmy się widokiem i powoli docierało do nas, że się zaręczyliśmy ( choć między czasie zapytałam, co noszę na palcu i czy to nie pryma aprilis;) okazało się, że to białe złoto i diamenciki )

Wróciliśmy do domu, po drodze kupując szampana, zdzwoniliśmy do naszych rodzin obwieszczając wszystkim nasze zaręczyny.

p.s. a czego mu pokrzyżowałam plany, bo P. miał wolny dzień od pracy tego dnia, a ja chodziłam zawsze na naukę języka do collegu, więc jak miałam wrócić, to pokój miał być pełen świeczek, kwiaty, muzyka itd. Ale zjęcia odwołali...
tak też było pięknie...   :skacza:

Offline malavi

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1863
  • Płeć: Kobieta
  • On zawsze "kuma" o co mi chodzi :)
  • data ślubu: 3.06.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #309 dnia: 3 Kwietnia 2009, 18:36 »
Super gratuluję świeża przyszła żonko!!! pamiętam jakie to jest ekscytujące :)

Offline baska98

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10161
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 31 maj 2008
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #310 dnia: 3 Kwietnia 2009, 18:46 »
ale romantiko ::)

Offline LittlePoodle

  • forumowicz
  • ***
  • Wiadomości: 204
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 01. 08. 2009
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #311 dnia: 14 Kwietnia 2009, 15:45 »
ale fajnie!

Offline stokrota86

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1491
  • Płeć: Kobieta
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #312 dnia: 19 Kwietnia 2009, 17:10 »
piekne historie... a ja mam do was takie pytanie. czy decyzja o slubie zawsze powinna odbywac sie poprzez zareczyny?

u mnie wyglada to zupelnie inaczej. juz od jakiegos czasu postanowilismy, ze wezmiemy slub, wszystko wyszlo z rozmowy, w duzym skrocie wpadlismy na pomysl ze byloby super pobrac sie tuz po studiach bo jestesmy ze soba juz pare dobrych lat (7 dokladnie). nie byla to oczywiscie pochopna deycjza, poniewaz wszystko przemyslelismy.

ale poniewaz moj facet stracil prace i chwilowo nie ma funduszy to nie mogl mi sie oswiadczyc. mamy juz termin slubu, sale i zespol. wszyscy juz wiedza o slubie, ale on nadal mi sie nie oswiadczyl. w zasadzie to nie chodzi mi przeciez o pierscionek, ale tak na dobra sprawe to dziwnie mi mowic o nim, ze jest moim narzeczonym, gdy nie poprosil mnie o reke. powiedzialam, ze moze oswiadczyc mi sie bez pierscionka, ale on jest uparty i chce zeby wszystko bylo "jak nalezy". a ja czekam i czekam juz chyba 3 miesiac.
moze przesadzam, bo ogolnie bardzo sie ciesze z podjetej decyzji, ale wolalabym, zeby to wyszlo od niego.
zazdroszcze Wam takich pieknych zareczyn i czekam z niecierpliwoscia na swoja kolej, co jednak nie zapowiada sie w najblizszej przyszlosci. no coz, czasami tak bywa, przeciez i tak najwazniejsze jest uczucie, ktore nas laczy :)
co sadzicie o takiej historii "na opak"...



Offline malavi

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1863
  • Płeć: Kobieta
  • On zawsze "kuma" o co mi chodzi :)
  • data ślubu: 3.06.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #313 dnia: 19 Kwietnia 2009, 18:36 »
daisy 86 nie pekaj, różnie to bywa :)
my jesteśmy razem juz prawie osiem lat i te od jakiegoś czasu rozmawialiśmy o małżeństwie i o tym że chcemy zawsze być razem, ale przyznam szczerze, że zaczęliśmy planowac wesele po oświadczynach
Znam jednak mnustwo przypadków, kiedy faceci, podobnie jak twój mężczyzna oświadczali się dopiero później, jak już wszystko było gotowe, bo taka była akurat sytuacja.
Może powinniście pogadac o tym jaki właściwie jest wasz status, żebys czuła się lepiej i powinnaś dać swojemu mężczyźnie czas, żeby oświadczył się tak, jak on uważa za właściwe?

Offline stokrota86

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1491
  • Płeć: Kobieta
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #314 dnia: 19 Kwietnia 2009, 19:18 »
:) daje mu czas wlasnie, staram sie nie marudzic, bo wiem, ze jemu nie jest z tym komfortowo, ale po prostu nie moge sie doczekac:P chce zeby to zrobil kiedy bedzie mogl, po swojemu i bez presji. ale ucieszylam sie malavi, kiedy napisalas, ze znasz troche takich przypadkow, wielkie dzieki :) teraz czuje, ze nie jestem sama :D



Offline malavi

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1863
  • Płeć: Kobieta
  • On zawsze "kuma" o co mi chodzi :)
  • data ślubu: 3.06.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #315 dnia: 19 Kwietnia 2009, 23:33 »
oj myślę, że nawet jesteś w przeważającej większości i to całkiem normalne
różnie się życie układa, a najważniejsze, że jesteście razem i chcecie być no i że się kochacie, reszta to już dodatek
trzymam kciuki i życze cierpliwości, choć z doświadczenia wiem, że to nie łatwe  ;)

Offline margolka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3579
  • Płeć: Kobieta
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #316 dnia: 20 Kwietnia 2009, 18:04 »
mamy juz termin slubu, sale i zespol. wszyscy juz wiedza o slubie, ale on nadal mi sie nie oswiadczyl.
powiedzialam, ze moze oswiadczyc mi sie bez pierscionka, ale on jest uparty i chce zeby wszystko bylo "jak nalezy". a ja czekam i czekam juz chyba 3 miesiac.

Doczekasz sie, doczekasz  :)
My też rozmawialiśmy o ślubie i weselu przed zaręczynami, ale nic nie planowalismy. Ja tam bym nie miała nic przeciwko temu, żebyśmy np. zaklepali termin, poszukali sali, ale mój z kolei uparł się, że żeby było "jak należy" on mi się najpierw oświadczy i dopiero wtedy zajmiemy się weselem  ;) I też czekałam  :D


Offline stokrota86

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1491
  • Płeć: Kobieta
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #317 dnia: 20 Kwietnia 2009, 20:06 »
margolka, to jestes w takiej sytuacji jak ja pare miesiecy temu :) ostatecznie to tez wole jak jest teraz, ze juz mamy sale i termin i przynajmniej wiem na czym stoje :P
macie racje, reszta przyjdzie pozniej, dzieki za wsparcie dziewczyny :)



Offline margolka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3579
  • Płeć: Kobieta
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #318 dnia: 20 Kwietnia 2009, 22:34 »
daisy, nie no, my już po prawie rok po zaręczynach  ;D Ślub za 2 miesiące  :D


Offline stokrota86

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1491
  • Płeć: Kobieta
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #319 dnia: 21 Kwietnia 2009, 16:05 »
no fakt, a ja przeczytalam "i tez czekam" :P. w takim razie gratulacje i wszystkiego najlepszego :)



Offline Mysikróliczek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17269
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #320 dnia: 18 Sierpnia 2009, 21:17 »
Opisałam moje zaręczyny w wątku odliczeniowym, ale postanowiłam tutaj też przedstawić naszą historię  :)

Mój Ukochany zaplanował wszystko dużo szybciej. Pierścionek (jak się później okazało) zakupiony został kilka miesięcy wcześniej i czekał na odpowiedni moment ;) Pewnego dnia dzwoni mój Ukochany i prosi mnie o zarezerwowanie stolika w pubie na sobotę wieczór. W pubie gdzie się poznaliśmy i właściwie zawsze tam chodziliśmy w piątki/soboty. Po prostu takie przywiązanie do miejsca i nic nie wydało mi się podejrzane. Do tego znał mnie na tyle, że wiedział co się dalej wydarzy. Będę marudzić żeby On to zrobił, bo ja nie mam na to czasu, ale, że jak najbardziej jestem za. I tak też się stało! Powiedział, że to załatwi i zaraz tam zadzwoni. Po 15 minutach oddzwania i mówi, że nie ma dobrych wieści. W sobotę wieczorem jest tam turniej Darta, zaczyna się o 20 więc nic z tego, nie ma wolnych stolików. No i że ma złą wiadomość, bo wymieniają przed turniejem „naszą” maszynę do lotek (jedyna taka w Bydgoszczy i najlepiej nam się na niej grało). Do 16 będzie stała a później przyjedzie nowa. No to mówi, że może skoczymy na 14 w sobotę i sobie pogramy te ostatnie jej chwile. Pomysł mi się wydał rewelacyjny, mówię OK. To pójdziemy o 14. Strasznie mi było szkoda, że wymieniają ją na nową. Fakt faktem nie była tak całkiem sprawna, ale suuuper się na niej gra. Następnego dnia wstaliśmy, zjedliśmy śniadanko, dzień jak każdy inny. W ogóle nie zwróciłam uwagi na to żeby Łukasz się denerwował. Jedziemy do centrum miasta, podchodzimy do pubu a tam zasunięte kraty. Nie ma kłódki, ale ewidentnie jest zamknięte. I mówię do Łukasza - „No trudno, wrócimy za godzinkę, może otworzą”. A On, że sprawdźmy, może pozwolą nam pograć. No i ja, że nie, bo głupio Grin Ale jednak odsunął te kraty i otworzył drzwi. Schodzę 3 schodki, zaglądamy, tam ciemno, jakieś świeczki. No i ja odwracam się i mówię do Ł., że cos tu się dzieje, ktoś coś dla kogoś zaplanował i uciekamy żeby nie przeszkadzać!!! Grin Ale nie pozwolił mi wyjść. Już całkiem ciepłym głosem mówi, żebym zeszła na dół. Coś mi tak jakoś nie pasowało Wink Ja NADAL nie wiedziałam, że to dla mnie. Schodząc po schodach zauważyłam, że znajoma nam barmanka patrzy na mnie i się szeroko uśmiecha. Dopiero powolutku docierało do mnie co się dzieje. Świeczki były ustawione w całym pubie, do stolika prowadziła droga usłana płatkami róż a cały pub był obsypany różami. CAŁY. W tle znajoma muzyczka. Na stoliku szampan. Nie potrafię opisać Wam tego co czułam wtedy. Dostałam bukiet z 50 róż. Nie pamiętam co mówił, nie pamiętam kiedy się mnie zapytał czy zostanę Jego żoną i nie pamiętam kiedy powiedziałam TAK. To była tak magiczna chwila, że jeszcze długo, długo widziałam to wszystko przez mgłę. Jak sen. Później barmanka pozbierała dla mnie wszystkie róże porozrzucane po pubie - było ich dodatkowo ok 70 sztuk. Wyobraźcie sobie miny ludzi gdy wracaliśmy do domu :D Oczywiście taksówką, bo kwiatki były dość ciężkawe ;)

Bardzo byłam szczęśliwa, że nawet odrobinę nie przypuszcza łam, że mi się wtedy oświadczy. Całkowicie mnie zaskoczył. I bardzo jestem mu wdzięczna, że zrobił to w naszym miejscu. Tam gdzie zawsze wracamy jak tylko jesteśmy w naszym rodzinnym mieście :)

Offline baska98

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10161
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 31 maj 2008
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #321 dnia: 19 Sierpnia 2009, 12:18 »
ale miał facet pomysł :D :D :D
tylko mu pogratulować :brawo_2: :brawo_2: :brawo_2:

piękne zaręczyny ::) ::)

Offline Mysikróliczek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17269
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #322 dnia: 19 Sierpnia 2009, 14:12 »
Dziękuję w Jego imieniu :)

Offline mariposa221

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 323
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 06.08.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #323 dnia: 23 Sierpnia 2009, 17:18 »
Wspaniale:) serdecznie gratuluję, bardzo romantycznie. Bardzo fajnie to zaplanował :)

Offline silena

  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 82
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: czerwiec 2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #324 dnia: 6 Listopada 2009, 23:57 »
Tak sobie poczytałam te wasze historie i wszystkie są tak piękne, że mam tylko jeden wniosek: mężczyźni jak chcą, to potrafią być romantyczni do granic przyzwoitości. Zeby tylko tak im się chciało, chociaż raz do roku... :D

 Ja też podzielę się swoją historią :) Najlepiej zacząć od tego, że oboje byliśmy na wymianie we Włoszech (niestety w innych miastach). Mój P. skończył semestr nieco wcześniej i naciskał, żebym i ja pozdawała wcześniej egzaminy i przyjechała do niego, bo ma dla mnie niespodziankę. Trochę się z tym namęczyłam, nerwów było sporo, ale jakoś się udało zdać wszystko do końca stycznia. W tzw. międzyczasie starałam się swoimi sposobami dowiedzieć o co chodzi z tą niespodzianką (chociaż i tak wiedziałam, że ma to związek z oświadczynami- zbyt dobrze znam P., żeby nie zauważyć takich rzeczy)- nie złamał się zbytnio, mimo że na codzień należy do "paplalskich", a przy moich zdolnościach negocjacyjnych naprawde trudno mu przede mną coś ukryć. No ale udało mu się- wyciągnęłam jedynie, że ma to być podróż.

5.02.2009 spakowaliśmy walizki i ruszyliśmy w "nieznane"- w samochodzie już się dowiedziałam, gdzie jedziemy ( trzeba było nastawić GPS ::) ): NA SYCYLIĘ. Marzyłam, żeby tam pojechać. Tego samego dnia wieczorem byliśmy w Messynie. Ale wszystko miało rozpocząć się następnego dnia...

Rano wybraliśmy się na zwiedzanie Messyny- był 6.02.2009r. czyli dokładnie 4 lata od naszej pierwszej randki (myślałam sobie- jeśli nie dzisiaj, to kiedy  ;) ) Naszym sposobem włóczyliśmy się po mieścieszukając miejsc z klimatem, aż doczłapaliśmy się na wspaniały taras widokowy przy jednym z kościołó. Pogoda była piękna i wcale nie lutowa. Nagle, ktoś zaczął grać na trąbce "strangers in the night" ( chyba w okolicy była szkoła muzyczna, a może to jakiś uliczny grajek...) Mówie sobie- bardziej romantycznie być nie może, to musi być teraz... ale nie- mój P. inaczej to sobie wymyślił.

Zapakowaliśmy się więc do autka i ruszyliśmy dalej. Cel: Etna. Trochę przerażająco było wjeżdżać samochodem tymi serpentynami wśród zastygłej lawy. W końcu dojechaliśmy do miejsca, gdzie można było dojechać. Zobaczyliśmy- ośrodek narciarski  :o .P. stwierdził: trochę za dużo śniegu, żeby się na szczyt wdrapywać. No i miał racje. Na szczęście zaparkowaliśmy koło bocznego krateru (1896 m n.p.m.) więc mogliśmy sie poczuć jak na szczycie  ;) Wiało straszliwie, krajobraz raczej Księżycowy, ale widok zapierający dech w piersiach. I wtedy to właśnie mój P. uklęknął, wyjął pierścionek i się oświadczył. Nie będę oryginalna, kiedy powiem, że nic z jego przemowy nie pamiętam. W związku z tym, że i mój P. nie bardzo wie co mówił, na zawsze pozostanie to w tamtej chwili. Oczywiście się zgodziłam- bo i co miałam zrobić  :D
Byłam tak szczęśliwa, że pyszczka cieszyłam całą drogę do Syrakuz. Widoki piękne- kwitnące migdały i sady pełne cytrusów. W końcu dotarliśmy do hotelu, na jaki w życiu nie byłoby nas stać gdyby nie baaardzo niski sezon i "zmysł promocyjny" mojego P. Tezn cudowny dzień zakończyliśmy nocnym spacerem po Syrakuzach.
Nasza wycieczka trwała jeszcze trzy dni i była to najlepsza podróż mojego życia.

Offline mariposa221

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 323
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 06.08.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #325 dnia: 7 Listopada 2009, 09:34 »
Piękna historia, miło się czyta wszystkie wasze opowieści aż się wzruszyłam :Placz_1:
Takie chwile niewątpliwie pamięta się już do końca życia.

Offline Marcia23

  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 97
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 7.08.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #326 dnia: 8 Listopada 2009, 23:23 »
Swietne historie dziewczyny ... i zgadzam sie z silena .... faceci jak chca to sa baaardzo romantyczni ... szkoda ze tak zadko im sie chce  :P

No ja sie nie spodziewałam niczego ... poniewaz moj Łukasz wymyslil sobie ze sie oswiadczy w dniu moich urodzin  ;D Poza tym .. bylismy wtedy juz 6 lat para i jakos nigdy nie wspominalismy o zareczynach czy slubie, tylko o dzieciach rozmawialismy.
Ale ...bardzo chcialam, zeby urodziny zrobic w The Mexican ... moim ulubionym lokalu z ulubiona Margherita truskawkowa  ;D Moje urodziny wypadaly w niedziele wiec imprezke robilismy w sobote... ale zanim zabralismy sie za rezerwacje, nie bylo juz wolnych stolikow, wiec kolega stwierdzil ze robimy u niego. Na drugi dzien w  niedziele moje Kochanie stwierdzilo ze nie przepusci. Chciałam urodziny spedzic w knajpce wiec jedziemy na kolacje we dwoje .... i moze przez malego kacyka, nie zauwazylam ze jakis ten moj chłop znerwicowany :) A ja tu jedna MArgherita, druga, trzecia ....  lokal zaraz zamykaja  ja weselutka, szczesliwa i w błogim stanie zaczynam sie po malu szykowac do wyjscia :) I nagle moj Łukasz w pelnym stresie stwierdzil ... ze po 3 drinkach i w tak dobrym humorze to chyba nie ma opcji zebym mu czegokolwiek odmowila ... ja nadal nie spodziewajac sie niczego potwierdzam ... Wiec stresik wyjmuje moj wymarzony, upatrzony przed laty pierscionek mowi, ze mnie kocha i czy zechcialabym zostac jego zona ...a ja ... z glupia mina .. tak siedze ...i patrze a to na niego a to na pierscionek i tekst ... chyba za mocne te drinki bo mam halucynacje  ;D i z bananem na twarzy sie poryczałam, zgodzilam i tak od 2007 jestesmy narzeczenstwem.  Teraz wśród znajomych krazy anegdotka ze mnie spił, wsadzil krazek na palec i stwierdzil ze juz   ;D
I podobno wszyscy sie domyslali co sie swieci, gdy dostałam na urodziny kosz z 26 wielkich bialy róz (ktore uwielbiam) a to wlasnie byl taki zadatek przed pierscionkiem :)
No to sie wyprodukowałam  i powspominalam ;) Pozdrawiam Was cieplo  :)

Offline stokrota86

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1491
  • Płeć: Kobieta
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #327 dnia: 9 Listopada 2009, 09:29 »
Marcia, fajna historia  :D
nasze zareczyny tez odbyly sie w knajpce, niedlugi czas po tym wlasciwie jak sie wyzalalam, ze chyba sie nie doczekam :P oczywiscie nie jemu tylko innym ;) wiec to byl koniec maja. wlasciwie powinnam byla sie domyslac, bo ni stad ni zowad zaprosil mnie do restauracji, wiec stwierdzilam, ze wiem co sie swieci:P ale, ze jeszcze nie bylismy w tej knajpce to moj facet powiedzial, ze jesli nam sie nie spodoba to nie daleko jest kfc  ;D i w ten sposob totalnie zbil mnie z tropu. byl taki milutki i kochany tego dnia, a ja myslalam, ze swietnie go znam i ze takiej sciemy to by nie wymyslil. jak juz pojedlismy i pogadalismy to przysunal sie tak blisko, spojrzal mi w oczy i widze, ze chce cos powiedziec, ale mysli i mysli :P wiec mowie do niego "no co tam chcesz powiedziec" a myslalam, ze to jakis nowy dowcip, ktory gdzies przeczytal, ale okazalo sie, ze nie. wyjal z kieszeni pudeleczko, otworzyl i zapytal, czy bede jego zona :) slodki byl, bo nie wiedzial jak ma to zrobic ale udalo mu sie to w taki sposob jak lubie, naturalnie i bez zbednych ceregieli. nastepnie wlozyl mi pierscionek na palec, powiedzielismy sobie kilka czulych slow i wieczor byl baaardzo mily :)



Offline malavi

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1863
  • Płeć: Kobieta
  • On zawsze "kuma" o co mi chodzi :)
  • data ślubu: 3.06.2010
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #328 dnia: 10 Listopada 2009, 10:43 »
oj jak Was czytam, to aż sama się cieszę :) my wczoraj mieliśmy rocznice zaręczyn i zanieco ponad pól roku slub, czas leci jak szalony :)

Offline lolalola

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6788
  • data ślubu: 02.10.10
Odp: ZARĘCZYNY
« Odpowiedź #329 dnia: 19 Listopada 2009, 16:18 »
Witam wszystkie dziewczyny serdecznie!!! Jestem tu dopiero od wczoraj;)


Poczytałam wszystkie opowieści o zaręczynach, troszkę mnie wzruszyły. . .  Ja wciąż czekam na taką chwilkę, wiem tylko tyle,że ON zamierza do Świąt Bożego Narodzenia zakupić pierścionek, ale dokładnie kiedy to zrobi i jak nie mam zielonego pojęcia.  Myślę sobie, że fajny pomysł na plaży(nawet zimą), fajnie, gdy byłby śnieg i spacer po parku, wino ze świecami w restauracji, czy na dywanie w salonie, to wszystko wydaje się być takie piękne i realne. . .  A zarazem chciałabym czegoś nowego, innego, wymyślonego specjalnie dla mnie. . .  Zobaczymy co ONwymyśli.  Na pewno napiszę,jesli będę po i o ile;) Trzymajcie kciuki, by doszło do skutku;)

A swoją drogą ciekawa jestem czy ktos miał zaręczyny np.  w balonie,  na kontenerowcu, podczas nurkowania itp nietypowych miejscach??