No, to sie udalo z grajkiem i samochodem

bedzie tak jak chce
Wczoraj bylismy u ksiedza, zeby uzupelnic do konca protokol. Wszystko szlo ok do momentu, gdy spytalam sie ksiedza o oprawe slubu i dekoracje kosciola. Dodam tylko, ze ksiadz jest nowy (3 dni w parafii), poprzednio wszystko zalatwialismy z innym ksiedzem.
A wiec problem nr:
1. obraczki

gdy spytalam sie o to, czy nasi chrzesniacy (chlopiec i dziewczynka) moga niesc przed nami obraczki na poduszeczce, uslyszalam:
"ale po co to, takie amerykanskie zwyczaje, tego nie ma w polskim koscile i tak nigdzie nie robia", do tego glupi usmiech i mina trumfu

pomyslalam-o zaczelo sie i jeszcze pare innych rzeczy, ktorych tutaj nie wypada pisac;
2. kolejne pytanie o dziewczynke sypiaca kwiatki

znow glupi usmiech batmana i stwierdzenie "
po co to", powiedzialam, ze jesli ksiadz sie zgodzi, to sie zobowiazujemy do posprztania tego zaraz po wyjsciu z kosciola

ksiadz rozsiadl sie wygodnie w fotelu zlozyl rece na brzuszek i powiedzial
" nie, nic z tych rzeczy, zadnego sypania kwiatow, aha i jedna wazna rzecz, jesli ktos wam bedzie sypal ryz luz platki kwiatow po wyjsciu z kosciola macie to posprztac, bo nie che widziec jak pozniej przez tydzien czasu ptaki wydziobuja to sprzed kosciola;
3. oplata za slub

na standardowe pytanie "Ile

" najpierw mowil,
"sami wiecie jak bardz wazny jest dla was ten dzien", kiedy powiedzielismy, ze kazdy grosz sie liczy, mowil: "
sami wiecie na ile was stac", po czym wyciagnal pusta koperte i dal ja Przemkowi, a kiedy Przemek wlozyl pieniedza i oddal koperte, ksiadz powiedzial,
"i tak zapisze ile daliscie"4. dekoracje

takie rzeczy to nie z mamy ustalac, ale z kosiclenym, a najlepiej z jego mama. Juz wiedze jak mama kosielnego bedzie sie upierac, ze to ona bedzie dekoraowac kosiol, a nie ktos inny, ehhhh
Po wysluchaniu uwag ks. nad wymyslaniem kwiatkow, poduszeczek i innych rzeczy podczas slubu myslalm, ze dam mu "w pape", a gdybym miala noz w kieszeni to napewno by mi sie sam otworzyl.
Nie myslcie, ze nie odezwalam sie ani slowem. Probowalam wytlumaczyc temu frajerowi jak dla nas to jest wazne i jak wazne to jest dla innych, ale on powiedzial NIE I KONIEC.
Od takiego podejscia owego ksiedza odechciewa mi sie slubu w kosciele, moglismy miec tylko cywilny.
Mowie Wam jaka jestem zla i zdolowana
