Koloru jeszcze nie wybrałam, bo dopiero jutro jedziemy na zakupy. Drzwi do kuchni niestety muszą zostac, bo nasz Wiktorek nic tylko by w niej urzędował. Ale tak wstępnie do kuchni weźmiemy farbę: piasek pustyni lub narcyz lub kośc słoniową, a na przedpokój coś bardziej słonecznego i ciepłego. Dam znac jutro.
Niestety ekipa remontowa nam się wykrusza i dzisiaj na placu boju jest tylko Tomek. W takim tempie to może na święta BN się wprowadzimy.
Jakbyście usłyszały w Wiadomościach, że w Gdyni córka zabiła mamę to będzie o mnie (żartuję). Wczoraj o godz.17-tej wyszłam z Wiktorkiem na spacer do nowego mieszkania (zajęło mi to ok. 30 minut). Po drodze teściowa przechwyciła Wiktorka i wzięła go do siebie, żebym mogła coś pomóc Tomkowi. To już o 18-tej dzwoni moja mama kiedy wrócę. Powiedziałam, że trochę zostanę, że Wiktor jest u teściowej i ona go przyprowadzi na kąpiel do domu. O godz.19-tej znowu dzwoni moja mama, z pytaniem o której będę w domu. O 19.15 kolejny telefon, że wichura, że zimno (a wcale tak nie było) i jak ja mogę tak długo by poza domem z dzieckiem. Ja akurat już się ubierałam i leciałam na autobus. Po chwili byłam w domu, akurat teściowa przyszła z Wiktorem. Mały był ciepło ubrany i nawet nie zmarzł. Ale oczywiście moja mama niezadowolona i powiedziała, że jak mały będzie chory to sama go sobie będę pilnowała (znowu to samo

)
Jutro pewnie będzie powtórka z rozrywki bo Wiktorek będzie u teściowej żebym mogła zacząc sprzątac po cekolowaniu i malowaniu sufitów. W poniedziałek tak samo. Przecież ja muszę też coś robic a nie tylko Tomek.
Ta moja mama najchętniej to by nas uwięziła w domu.
A dzisiaj zawitała do nas Akademia Rozwoju Pampers i pójdę z Wiktorkiem zobaczyc to cudo
