Przyszłam się poskarżyć. Rozłożyło mnie straszliwie. Czwarty dzień mam gorączkę. Waha się od 38,6 do 39,1 ( wtedy mam omamy słuchowe i wzrokowe).
W środę poszłam do medicusa do Pani doktor. Zbadała mnie. Kazała robić parówki z wody i soli ewentualnie amol i inne szamańskie odprawy, zwiększyć dawkę tabcinu i orofaru i wypisała jakiś lek na receptę.
Uznała też, że ona nie czuje żebym miała gorączkę, więc to zwykłe przeziębienie. Chwilę potem okazało się, że mam 38,8 (szczegół). W aptece pani mnie przestrzegła, żebym absolutnie nie łączyła tabcinu z tym lekiem, który wypisała pani doktor. Orofar nie pomógł ani trochę. Suchość w gardle i ból jaki mi towarzyszy jest przeokrutny. Gorączka nie chce się zbić. Jutro idę do innego lekarza, ale tę panią będę wszystkim odradzać. Przecież ona może komuś zrobić krzywdę :/