ja myślałam, że ciężko będzie mi się przywyczaić do nazwiska męża- ale to przyszło tak naturalnie, że aż mnie zaskoczyło
uważam, że nosząc nazwisko męża jestem taka bardziej jego
ale sobą nie przestanę być nosząc jego nazwisko bo wiem gdzie są moje korzenie
Dokładnie tak!
Ja miałam jakieś takie dziwne uczucie po przyjęciu męża nazwiska...
Czułam...jakbym zdradziła swoją rodzinę i się jej wyrzekła!

Takie wątpliwości były przez jakiś czas tylko

Do nazwiska przyzwyczaiłam się nadzwyczajnie szybko!
Sytuacja mnie zmusiła...zaczęłam pracę miesiąc później i podpisywanie papierków się zaczęło.
Na początku czułam się dziko jak ktoś krótko po ślubie mówił do mnie per "pani K."

Teraz...to dla mnie normalka!

Jakby miało tak być

Jeżeli chodzi o "cennik" kościelny to my na zapowiedzi nie daliśmy nic.
Za to na samą mszę daliśmy 300zł.
Cennik był z góry określony ,więc nie było problemów

PLUS oprawa muzyczna...organy i flet ...200zł...utargowaliśmy się na 150zł

Ooooj tak....Mendelson na organach brzmi niesamowicie...uwielbiam ten moment na naszej płycie!

Tak samo jak uwielbiam moment Ave Maria grany na flecie...no baja po prsotu!
