po pierwsze w ogóle ze mną nie chcieli rozmawiać.
W OGÓLE. Po drugie powiedzieli że nawet 400 zapłacą i dlatego wymagają..... no wiec życie mój pech że jestem druga i że trafiłam na takich ludzi :// Pani po moich żalach o tym jak zostaliśmy potraktowani powiedziała, że zorganizuje ludzi i mi kwiaty pozmienia na ołtarzu (wiadomo przekładane to nie to samo, co układane i dopracowywane od razu

) i że zejdzie 50 może nawet 100 zł na ich konto bo połowa zostanie od nich właśnie na ławkach. Ale że proboszcz się zgodził na to to jestem w szoku. Niby pierwszy i ostatni raz taa... ciekawe czemu sie zgodził. Juz go nie lubię;/ I jutro i tak muszę iśc do kancelarii to go zapytam o to ciekawe co mi odpowie...
Pani tu nic winna, nie jest jest przesympatyczna tylko mało stanowcza bo to ona powinna dyktować warunki.
Zresztą dekoracja jest mi obojętna, tylko chciałam po połowie zapłacić żeby taniej było... ale skoro i tak będę miała taniej no to może i nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło