Krysiak, w tej kwestii musicie być baaaardzo ostrożni. Naprawdę dobrze się zastanówcie kogo zapraszać, a kogo nie. Mnie strasznie męczyły wyrzuty sumienia, że nie zaprosiłam pewnych osób i tylko powtarzałam sobie: czemu ja ich nie zaprosiłam? przecież brałam ich pod uwagę! Przecież to tacy dobrzy znajomi, przyszli do kościoła i w ogóle, a fajnie byłoby gdyby mogli się z nami bawić... Strasznie się tym zadręczałam i nawet płakałam... Z kolei żałowałam, że zaprosiłam inne osoby i to wcale nie z rodziny, tylko z młodych, bo niepotrzebnie wprowadzały "sztywną atmosferę" i jeszcze z innych względów, o których wolę tu nie pisać.
Zapytaj PMa czemu chce zaprosić tego wujka. Może czuje się z nim jakoś związany, a wtedy konflikt między nim a rodziną nie powinien mieć znaczenia. Mama na pewno przełknie dumę i nie będzie robić problemów, bo to w końcu wy powinniście decydować o tym kogo zaprosić. Zresztą można go posadzić z dala od osób, z którymi nie rozmawia...
Zawsze są jakieś konflikty i niestety zawsze jakieś takie "skłócone" osoby znajdą się na weselu. U mnie była na przykład para w trakcie rozwodu i to bardzo świeża sprawa - on ją zdradza, niedawno się dowiedziała.. no i nic, daliśmy osobne zaproszenia a przy stołach usadziliśmy ich daleko od siebie...
Nie mówię, że powinniście go zapraszać, ale powinniście dobrze to przemyśleć i obgadać.