Ja też stresuję się błogosławieństwem, a właściwie rodzicami PM-a, bo oni nie wiedzą co i jak się robi

(jak można tego nie wiedzieć). W każdym bądź razie kazałam mojemu PM powiedzieć im o tym żeby się przygotowali, będą improwizować i naśladować moich rodziców, masakra jakaś. Wierzę że się uda i nie będzie przypału.
Co do tego że będzie potem wszystko na wariata... pewnie i tak będzie

Ja jak o tym myślę jak to będzie u mnie wyglądało to dostaje gorączki, nawet chyba wolałabym w spokoju i z uśmiechem się przygotowywać u siebie w swoim mieszkaniu, ale znając życie i moich rodziców, pewnie wszystko będzie od rana stało na głowie, będzie gwar, bieganina, szykowanie gorączkowe, stres, trochę nerwów, zjazd gości itd itp, ufffff
Bardzo cieszę się z naprawionego autka, jeden stresik mniej

Kiedy przyjeżdżacie? Ile przed ślubem?
Ja też trochę się wczoraj przypiekłam, ale plecki, piękne słonko, dziś niestety siedzę cały dzień w pracy ale jutro mam wolne i będę dalej się podsmażać. Zresztą słońce nastraja optymistycznie.
