jesoo czy te dzieci musza mnie dzisiaj tak wnerwiać?
te dwie non stop jędolą,czym doprowadzają mnie do szewskiej pasji(ani chwili spokoju),nic im nie pasuje...najlepiej by na rączkach było...(zapomnijcie )
Marcel też swoje ma za uszami, skacze mi non stop po łózkach, fotelach i drze się i piszczy...
do tego ten zabawkowy burdel doprowadza mnie do szału
co sobie posprzatam...to juz naznoszone klamoty...klocki, kolejki, puzzle, grzechotki,żyrafy,ksiażeczki, auta,piłki...
jak te dwie podrosną i będą tego bałaganu dokładać,to ja się wyprowadzam