Marta, jak masz wyjęte szczebelki w łóżeczku to je włóż z powrotem
haha moja jak tylko raz zobaczyła, że to się rusza, to już zaczęła kombinować jak to wyjąć... wystarczyło, że raz wyjęłam, a potem już zawsze jak włożyłam, to wyjmowała sama
Ale może nie każde dziecko tak ma... Spróbuj może mu koło łóżeczka zostawić jakieś książeczki, klocki, czy coś czym lubi się bawić, albo jeszcze lepiej coś nowego (ale wiadomo, że codziennie nie będziesz kupować) albo coś czym się jakiś czas nie bawił... może się jeszcze trochę zajmie. I wodę możesz też postawić, może sobie popije.
Ja kiedyś tak robiłam, że jak Marietka szła na drzemkę, to układałam jej obok na łóżku klocki. Spała 2,5 godziny i nagle słyszę stukanie klockami... i tak jeszcze pół godziny, a nawet dłużej się bawiła.
Wydaje mi się że z tą małą ilością snu to przejściowe. U nas też zdarzają się takie etapy kilkudniowe, a potem nagle wszystko wraca do normy, albo jest jeszcze lepiej niż wcześniej.
No i wieczorem najlepiej pochować wszystkie zabawki z zasięgu wzroku

Moja też jeszcze czasem ma takie zapędy, że nagle wieczorem jej się zachciewa rysować, albo coś układać. Wtedy gaszę światło całkiem, a że u nas są okiennice, to nic nie widzi

i jak tylko mówię "gaszę światło" to leci do łóżka.
A jeśli chodzi o wybudzanie z drzemki, to u nas się nie da. Też jak śpi, to 3 godziny (ale teraz niecodziennie) i jak próbuję obudzić po 2, to się denerwuje, piszczy, woła "zostaw mnie, jak chce spać" i się kładzie i śpi... ale można próbować

Wczoraj jej się przytrafiła "wpadka" i posiusiała się podczas drzemki. Patrzę, a ona aż po szyję mokra i nie mogłam jej dobudzić, wyrywała się, wtulała w poduszkę, wcale jej to nie przeszkadzało... w końcu prawie na siłę rozebrałam i zaniosłam do wanny
