Ja z tych co krzywo patrzą gdy matka w sklepie nie radzi sobie z dzieckiem.
Dla mnie klaps czy porządne uderzenie to ten sam wór. Wg mnie jeśli rodzic sobie z czymś nie radzi to jego problem nie dziecka, wiec czemu ono ma cierpieć?
Marta, po raz kolejny- nie popieram bicia dziecka, ale nie widzę niczego złego w SPORADYCZNYM klapśnięciu, jeżeli dziecko jest niegrzeczne.
A no i właśnie- nie sądzę, że w przypadku rozumnego już dziecka- dajmy na to, 5-letniego czy starszego jego czasm po prostu glupie zachowanie jest dowodem na to, że rodzic sobie nie radzi. Poczekaj rok, dwa, jak mała zacznie ci pyskować, a pewnie zacznie, bo większość dzieci ma takie oświecenia w tym wieku. Chwilowe, fakt, bić też nie biłam, ale nakładałam kary- dwugodzinne czy całodniowe, ale nerwy wysiadają, a dziecko ma świadomośc, co robi, a, ze jest istotą samodzielną, nie świadczy to o bezradności rodzica.
A jeszcze inna rzecz, w zasadzie coś w stylu ciekawostki- zauważyłaś, że kiedyś- powiedzmy, 30 lat temu, dzieci były grzeczne lub nie, zdolne lub nie, a teraz jak niegrzeczne, to ma ADHD, jak nie chce mu się uczyć, to ma dysleksję czy dysgrafię, jak dostanie klapsa-to jest ofiarą przemocy domowej, jak tata przytuli na placu zabaw- to jest ofiara pedofilii etc......
My bardzo dużo przytulamy dzieci, okazujemy miłość, spędzamy z nimi wiele czasu i każda minutę staramy się zająć jak najbardziej konstruktywnie, choć i na to nie zawsze jest czas. Rodzic też człowiek, czasem brakuje siły na wieczne zajmowanie się dzieckiem i włacza mu się bajkę. Z resztą, bajka, to nic złego. Ale klapsik (SPORADYCZNY< POWTÓRZĘ!!!!), też nie. A do czego prowadzi to bezstresowe wychowanie? Do tego, że 12-latki tracą dziewictwo, 14-latki lądują na odwyku, a 15-latki już oficjalnie spożywają alkohol. Wiadomo,że zastosowałam uogólnienie i nie jest tak wszędzie, mam ogromną nadzieję, że dzięki naszemu wychowaniu, częstym rozmowom, tłumaczeniu i zaufaniu w rodzinie do tego nie dojdzie, ale przecież nigdy nie wiadomo. Chodzi mi generalnie o to, że teraz nie rusz dziecka, nie patrz krzywo, bo jest nieszczęśliwe i trzeba nasłać MOPS. A potem wyrastają różne gagatki.
30 lat temu nikt nie spychał innego dziecka ze zjeżdżalni. Generalnie w większości, bo pojedyncze przypadki pewnie były. Teraz to norma, że na placu znajdzie się takie dziecko. Ot, skutki bezstresowego wychowania. Co nie znaczy, ze trzeba bić, krzyczeć i szarpać własną latorośl.
ALE.....matki, które "nigdy nawet nie pomyślały o klapsie dla dziecka".....to tylko na tym forum "widziałam"

Doksik, już dawno zauważyłam na forum, że stosujesz, powiedzmy "dość kontrowersyjne" zasady wychowania,
Ot, magister pedagogiki.
Nie kontrowersyjne, ale przez forum nie da się tego przekazać, jakbyś mnie poznała, zmieniłabyś pewnie zdanie

A tu, jestesmy skazane na siłę słowa, która jest przez każdego indywidualnie odbierana

Co kupowalyscie swojemu dziecku na pierwsze urodzinki?
Moja ma dosc duzo zabawek I nie mam gdzie tego trzymac.A dopiero co ma 11m.Pewnie goscie beda dawac zabawki I zastanawiam sie czy czasem czegos takiego na lata nie kupic?
Np kolczyki czy cos w tym stylu.
Album ze zdjęciami od urodzenia do roczku. Pamiątka. Potem dokładaliśmy "świeże" zdjęcia.
Małemu szykujemy to samo.
Córa chetnie i dość często po niego sięga, ogląda, wspomina i snuje bajki
