my właśnie od ubiegłego weekendu przerabialiśmy jelitówkę. Masakra, nigdy więcej. Dziecko w ciągu paru godzin zesłabło. Wymiotował dosłownie po wszystkim. Po wodzie, herbatce, lekach.... w niedzielę zastanawialiśmy się nad szpitalem już, bo z dziecka które jest zawsze bardzo żywe i energiczne, miałam dzieciątko non stop śpiące i leżące. Na szczęście zaczął przyjmować potem płyny. W sumie bez totalnego jedzenia był przez dwa dni. Potem dosłownie drobinkami dawaliśmy. Pomagało dawanie chłodnych pokarmów. Aaa... pomogła cola w niewielkich ilościach i słone paluszki. Nie zdążył się mocno odwodnić. Jak zacząl mieć jelitówkę w piątek, to dopiero wczoraj można było mówić, że zaczął jeść normalnie. Apetyt wrócił. Fakt, potrafi go jeszcze na coś naciągać, ale jest ok. Mnie zmogło w niedzielę, a męża w środę ...