Witajcie Drogie Panie

Ależ tłumnie u mnie jesteście

Witam Was wszystkie...i te moje ukochane, tak dobrze mi znane i śledzące moje odliczanko twarze (a właściwie awatarki

) oraz wszystkie nowe osóbki

Jestem szalenie szczęśliwa, że mogę Was wszystkie przywitać w moim relacjonowaniu tak wspaniałego dnia, zwłaszcza, że oj! działo się, działo

Absolutnie cieszy mnie, że interesuje Was to, co żeśmy tam nawywijali, zwłaszcza, że było tego spoooro

No i jest coś, co mnie załamuje

A mianowicie - nie mam jeszcze zdjęć od fotografa, a tak baaardzo chciałabym już je mieć

tych kilka, które widzieliśmy - bardzo nam się podobały, więc tym bardziej doczekać się nie mogę
A po za tym..jak tu przeprowadzić relację bez zdjęć?! Bez porządnych zdjęć?!

No, ale zaczynam

ŚRODA
Od samego rana super kłopoty...
O 8 rano mój PM dostał telefon od wujka ze Śląska, że oni chcą przyjechać autami, ale na początku wesela jedna osoba z każdego z aut pojedzie do swojego domu zostawić samochód, a my mamy wynająć samochód osobowy, który ich z tego domu zabierze, przywiezie na wesele, a po wszystkim odwiezie ich. W jedną stronę jest 50km, a osób z tej miejscowości 16! Kierowca nic innego by nie robił tylko ich woził :/
A poza tym - jak bardzo koszty by nam poszły w górę! My nie ustalaliśmy żadnego kierowcy, bo każdy jeden gość był ustawiony! Nikt nie miał problemu ani nawet potrzeby wynajmu przez nas kierowcy! A gdyby już była jakaś super zaskakująca nas sytuacja - mieliśmy wynająć taksówkę bądź przenocować u siebie lub na sali (bo mają też pokoje dla gości). Tak więc sytuacja nas bardzo zaskoczyła, zwłaszcza, że wujek powiedział, że albo jakoś to załatwimy albo ich wszystkich nie będzie!
Super! Za to teściowej powiedział, że nie chcą robić problemu i że przecież dojadą sobie... I tak oto na 3 dni przed ślubem musieliśmy szukać najtańszego busa (bo wychodził taniej niż kierowca), aby szanownych Państwa dowieźć na Ślub. (opisuję Wam to wszystko, bo ta sprawa ciągła się przez całe wesele, więc chcę, żebyście wiedziały o co chodzi

)
Około 10 rano pojechaliśmy do mojego ukochanego salonu SOPHIA żeby odebrać suknie

Słuchajcie...ten salon to dosłownie mistrzostwo świata!!! Te kobitki tam pracujące...ah! Naskładały mi życzeń i wyściskały mnie

No i do domu
O 12 wyjechałam z Babcią do kuzynki Moniki, która miała mi zrobić paznokcie

Biedna męczyła się długo, ale dała radę

Niestety jestem ciapą i nie wzięłam od niej zdjęć zaraz po zrobieniu tych cudeniek...więc mogę Wam jedynie w przybliżeniu pokazać jak wyglądały...a właściwie jak wyglądają tydzień po

MIŁO BY BYŁO JAK BYŚ SIĘ ZAPOZNAŁA Z REGULAMINEM I DOPUSZCZALNYM ROZMIAREM FOT ! Akurat macie okazję obejrzeć mój pierścionek zaręczynowy

Później szybki powrót do domku, PM wrócił z pracy i do Księdza ze wszystkimi ostatecznymi ustaleniami

A później sprzątaliśmy mieszkanko

i spać - choć noc i tak nieprzespana...
Co działo się w czwartek opowiem Wam jutro...

bo dziś i tak za bardzo się rozpisałam

Buziaczki Kochane i bądźcie cierpliwe

[/b][/color]