Jeśli kogoś interesuje ta wpadka to wydaje mi się że byłem jej świadkiem, ale do rzeczy:
w ostatnim czasie byłem 2 razy w zaciszu, 4. 09 i 23. 10. 4-09 czyli 1 wesele, jedzonko super, napoi bardzo dużo, tych firmowych również, wszystko OK. kolejne wesele miesiąc później, hmm faktycznie p. Agata poprosiła o kilkanaście minut czasu bo nie było kieliszków do szmpana przygotowanych lub szampana, nie pamiętam dokładnie, młoda się zagtowała nieco, ale fotograf na szczęście zaprosił młodych na króciutką sesję a domku który mają na posesji i jakoś poszło. Młodzi się zajęli zdjęciami, dalsza część imprezy, aha dodam że chlebek faktycznie był pieczony przez nich samych (4-09) bo juz 23-10 nie czuć było tego smaku chlebka, albo wypieczony sporo wcześniej, co do napojów-brak. Zero, powtarzam zero coca-coli, fanty,sprita. Kolosalna różnica jak z 4-09. Dodam że rozmawiałem z młodymi i podobno obie pary miały wykupione maks menu. Jedzonko smaczne, ale juz faktycznie mniej, p. młoda zresztą była b. niezadowolona bo podobno goście byli głodni. Wracając do tej wpadki, głownym winowajcom było niedomówienie tzn. chodziło o zapis godziny o której młodzi wejdą na salę. Więc winą nie należy w 100% obarczać zacisza. Szkoda że widoczne takie kolosalne różnice, bo przyznam że po 4-09 byłem pod wrażeniem sali. To tyle, Pozdrawiam