Hej kobietki..
powoli wyłażę ze swojego dołka i ruszamy do boju...
Faktycznie, po przemyśleniu i za Waszą radą, zdecydowaliśmy się narazie odłożyć inseminację...
Zmieniliśmy radykalnie dietę męża, bo po zagłębieniu w temat, okazało się że nie lubił i nie jadł dokładnie tego co właśnie dla niego byłoby wskazane.. także od 3 dni tony warzyw i owoców, z papryką, brokułami na czele, czerwone mięcho (do tej pory 90% jego pożywienia to piersi z kurczaka, ot taki stwór) pestki dyni na przegryzkę, absolutnie żadnej coli która do tej pory była na hektolitry, itd itp.
Przeskok do luźniejszych spodni i koniec z godzinnymi kąpielami, które kochał całe życie.. zamiast tego prysznic a do tego basen.
Zaopatrzyliśmy się w Salfazin, Macę, wit C, l-karnitynę, kwas foliowy i działamy! Za 3 miesiące powtórka badania i wtedy zadecydujemy co dalej...
Nadzieja umiera ostatnia, prawda?