Do Moni trzeba zaglądać r-e-g-u-l-a-r-n-i-e, bo inaczej to nie ma szans - tygodniowe nadrabianie

.
Ja też wychodze z założenia, że nie trzeba odrazu dawać prezentu nie wiadomo jakiego - czasem wystraczą życzenia, miłe słowo, upiec ciasto,zaprosić na kawkę, cokolwiek,a nie udawać, że dzień jak codzień

.
Prezent od ciotki super pomysłowy, widać, że super kobitka z niej.
Co do piosenki i pierwszego tańca - to Ty im się Monia nie dziw, kiedyś było zupełnie inaczej,a na dodatek pokolenie naszych rodziców lubi piosenki im znane i lubiane - czerwony gitary czy inne takie

. Jeśli się już zdecydowałaś na nią w 100 % to trzymaj się swojego.
I też uważam, że skoro D. nie tańczy to napewno ten walc to nie potrzebny dodatkowy stres. Myśle, że przytulaniec będzie super

. Oczywiście że każda z Nas chciałaby aby ten pierwszy taniec był NAJ. Ale do tego trzeba mieć predyspozycje.
My troszkę ćwiczyliśmy w domku nasz "mini układzik" a i tak na live troszkę się zakręciliśmy i już potem był przytulaniec na przemian z różnymi obrotami i tym co nam wyszło

I piękne słowa D. o dzieciach Waszych przyszłych- też wychodze z założenia, żeby mieć jedno dziecko,ale muc mu zapewnić wszystko(nie rozpieszczac oczywiscie), ale nie zastanawiac sie czy bede miała co mu dac jesc i w co go ubrac...
