Miłek nie najlepiej.
Kaszle, dołożyłam mu Mukosolvan, bo miał w nocy taki suchy i duszący kaszelek. Teraz ma wilgotny i trochę mu się odrywa.
Nie chcę iść do przychodni, bo boję się,że ałapie coś więcej.
Wczoraj niepotrzebnie chyba z nim wyszliśmy na zakupy

Nockę w każdym razie miałam z głowy.
Ma przy tym lekki katar,ale on właściwie nie przeszkadza mu tak bardzo,jak kaszel chyba.
Miłek tak świetnie dmucha nosek,że aż się cieszę. A wczoraj się zaśmiałam, bo móiwę do niego
"Miłoszku, a może chcesz,żebym pomogła ci rurką?" (czyt.fridą)
A on na to: NO. Myślałam,że padnę.On kiedyś uciekał, a tu proszę - co prawda sam świetnie sobie radzi dmuchając,ale ta frida jeszcze doszczętnie pociągnęla.
Nie ma temperatury i chyba na razie poleczę go sama.Może moja kumpela jutro wpadnie go przebadać.
A poza tym nie mamy prezentów dla dwóch chrześniaczek męża i mojemu chrześniakowi wyslę kasę chyba

)
Nie mam pomysłu dla 7 latki (chyba lalkę, bo uwielbia) i dla prawie 2 latki (nie znam jej, nie widziałam jej od sierpnia ubiegłego roku...nie wiem co ma, nei wem,co lubi..)
No i moja mama kupiła sobie juz aparat cyfrowy - dołozymy jej, nie mamy dla teściów jeszcze i dla siebie...(poza szafą hi)No o szwagrach nie wspomnę.
Czyli mamy tylko dla Miłka....

Co prawda dla nas to ja mam plan: chcę takie rusztowania z Ikei na rurę od odkurzacza i żelazko do szafy-to od kogoś pod choinkę sobie włożymy -mąż kupi w Poznaniu jak będzie. No i jeszcze chcę sobie znaleźć widelczyki do ciasta i długie łyżeczki do deserków.
A reszta nei wiem...
W pracy młyn, ale tylko do piątku.
W środę mam opiekę i znów zamierzam zrobić oblot co ważne - muszę dres zakupić na ćwizenia(nie mam,a zaczynam właśnie sie za jakieś ćwiczenia), lekarza swojego i może fryzjera jak zdążę przedświątecznie

I too tyle.
Pozdrawiam!