wracam na forum zza światów;)
...no widzisz Mariczko jak nam duszyczki z parafii uciekają...

...ale miło, że kiedyś przychodziły tam dla naszych wypocin wokalno-instrumentalnych

Myślałam, że tramwaj wychodzi ciut taniej, ale też nie jest to aż taaaaki kosmos, a atrakcja na bank przednia. Sama też o tym myślałam, z tymże ze św. Trójcy do Słonecznego Mł., a potem nawet pojawiła się koncepcja przepłynięcia wodnym, ale odpuściliśmy:) Logistycznie ciężko byłoby to zorganizować.
Wczoraj byliśmy u księżulka na spisaniu protokołu i wyobraźcie sobie, że mój plan wziął w łeb

Chciałam jako pierwsza para wejść do kościoła w tym dniu i zdecydowałam się na godzinę 15, myśląc, że nikt nie będzie na tyle zdeterminowany na tą datę by wziąć ślub o 14tej...niestety moje przewidywania były nietrafne;/ ...wszystko na nic;( Starsky już mi głowę suszył o taką wczesną godzinę na maxa i teraz jeszcze to wszystko bez sensu:(
Zaliczyliśmy też jedną poradnię...muszę przyznać, że było to interesujące przeżycie. Tematyka wiadoma, ale Pani bardzo sympatyczna i uśmiechnięta, więc było sympatycznie naprawdę.
Generalnie luty trochę stał pod znakiem innego wyzwania - nieślubnego i przygotowania nieco spowolniły...ale mamy już zamówione dwie koszule dla Młodego, wstępnie byliśmy pogadać u sowy o naszej niestandardowej wizji torciska i ciast, kupiłam serwetki do Candy Baru (pfffff

- żenada), no i oczywiście powolnie rozdajemy zaproszenia...ehhhh czas się na powrót ogarnąć.
Potrzebny mi jakiś Ferdek kiepski, który by mi zasadził kopa w...dla mobilizacji:P