Wczoraj coś tu nie działało a też chciałam Wam się pochwalić moimi świątecznymi poczynaniami:) Przede wszystkim zamówiliśmy obrączki, 12 stycznia będą do odbioru. Zdecydowałam się na Janickiego na Cieszkowskiego - mam nadzieję, że decyzja okaże się trafną.
Byliśmy u Młodego w parafii po dokumenty potwierdzające chrzest i bierzmowanie oraz potwierdzenie, że nie hajtał się wczesniej z nikim innym:P...już bym była krok dalej, bo chciałam iść z papierami do mojego proboszcza w celu załatwienia tej całej papierkowej otoczki, ale zrobił sobie wolne po świętach i razem z trzema innymi parami pocałowaliśmy klamkę:( Najgorsze, że Młodych przyjmuje tylko we wtorki od 18.30 a mój PM śmiga po Polsce i nie wiem kiedy trafi się wtorek w który będzie o tej godzinie w BDG.
We wtorek kupiliśmy też kolejną partię alkoholu...miała być ostatnia, ale roztargniona pomieszałam ilości i jeszcze raz będę musiała w tym celu odwiedzić to szalone Makro.
No i w ten sam wtorek...w końcu...wpłaciliśmy zaliczkę na auto, które zarezerwowaliśmy na ubiegłorocznych targach (jakoś tak wychodziło, że nie mogliśmy się z Panem spotkać, całe szczęście trzymał nasz termin bez umowy;). Aż strach pomyśleć co by było gdybym nie pojechala tym samochodem...w zasadzie to on zainspirował mnie do tego by urządzić wesele w stylu lat 50'tych (w miarę możliwości oczywiście).

W środę natomiast ruszyliśmy z PM na Warszawę. Celem był garnitur, biżuteria i buty. Skończyło się jedynie na garniturze, ale naprawdę takim jakiego szukaliśmy. PM tak samo jak ja wiedział, że to „TO”:P Fajnie było się go pytać czy jest pewien a on z coraz większa stanowczością mówił, że tak:) hehehehe;P
Przymierzałam śliczne buciki, ale były o rozmiar za duże...wiem, że Gatuzo to dość powszechna marka w salonach, więc poszukam jeszcze Bydzi. Cena 380zł...ewidentnie naraz, ale co zrobić:( Kolorowe nie pasują raczej do tej kiecki, więc muszę wliczyć buty w straty.
Z biżu mam kłopot - nic mi się nie podoba:( Wszystko takie jakieś, nie takie:P Liczyłam bardzo na Warszawę, ale też słabizna, dwa dni łażenia i nic. Ehhhhhhhhhhh:(
...zaraz siadam do treści zaproszeń, bo wszystkim robię zaproszenia a swoje ciągle odkładam. Nie wspomnę nawet, że miałam je rozdać w święta:( Całe szczęście są zaprojektowane, teraz tylko znaleźć chwilę i je zrobić.
No i mega przyjemna rzecz...zaczynamy planować panieński. Na pewno będzie w majowy weekend w Trójmieście...listę gości już zrobiłam, zaraz ją wysyłam do potencjalnych organizatorek. Już się nie mogę doczekać tego szaleństwa:P
Pozdrawiam w Nowym „Naszym” 2011 Roku:*
p.s. Elba, podziwiam jak Ty wyszukałaś taki filmik, czy to jacyś znajomi? Patrząc na film wydaje mi się, że nie będę ubierać szala.
p.s. szczególne pozdrowienia dla panny Daisy:)