no wlasnie tez mi sie tak wyaje ze teraz juz sie tak nie nosi rekawiczek jak kiedys.
i raczej nie bede miala bo po co mam sobie dokladac ciuchow na siebie, bo jak bedzie upal to masakra...

albo w sumie dobra alternatywa na wycieranie potu z zapudrowanego czoła

aha zapomnialam wam powiedziec jak bardzo drazni mnie tesciowa...

wczoraj jak jechalismy do miasta to dzien wczesniej moj PM mowil ze bedzie jechal, ale nic nie wspominal ze jade tez.
a ona juz wymyslila ze tez pojedzie a ja niby z babcia bym posiedziala.
to wczoraj jak jedlismy sniadanie przed wyjazdem to ona cos tam gada i mowi:"to zanetka posiedzisz z babcia a my raz dwa pozalatwiamy i przyjedziemy".
myslalam ze padne na cycki

nawet nie raczyla sie mnie spytac tylko juz zacnie obmyslila swoj plan.
a ja mowie ze ja przeciez tez jade. a ona aha.

za kazdym razem ciezko jej zrozumiec ze jestesmy mlodzi i sobie jezdzimy gdzie chcemy itd. i razem.
a nie ze artur jedzie a ja w domu i jeszcze mi babke wciska do pilnowania.
chyba ja pogielo.

juz kilka sytuacji takich bylo.
ze w ostatniej chwili jej mowie ze ja tez jade, i niech spada.
i wymyslila ze w poniedzialek pojade z nia (!) do stargardu bo ona musi zglosic ze pieniadze z lokaty czy cos tam chce wybrac, bo na nasze wesele. 5 tys.

a jakby mogla to z checia by dala 500zł.
i chce ona sobie eszcze odebrac lancuszek od zlotnika, kupic buty, pochodzic za kreacją.
do reszty ją pogrzało.
ja kur*wicy serca dostaje jak po tesco z nia laze a co dopiero jak ona ma zaplanowany juz caly dzien.

niech z kochana coreczka jedzie ktora tez mieszka w tej samej wiosce co ona.
a wiecie co jest najlepsze?

ze ja poniedzialek juz mam zajety

bo jade na zdjecie miary na suknie

ale co mnie to obchodzi. nie sptala sie mnie, tylko ona oznajmia mi to zawsze.

no rzygac sie chce od tych jej planow zacnych. ja nie wyobrazam sobie jak bede musiala tam mieszkac po slubie, a oby nie

wiecznie trzeba bedzie ja zawiezc tu, zawiezc tam. a do baku samo sie naleje.

nie powiem, mzna zawiezc raz, drugi, ale nie za kazdym razem!
wie, ze artur zbiera kazdy grosz bo na wesele, a ona jeszcze by ciagnac od niego chciala

ale jak cos kupi do domu to tego nie widzi.
a jak na swita skonczylo jej sie mleko i pozyczyla od tej swojej corki i ta corka powiedziala zeby tesciowa juz nie oddawala.
to ta wczoraj chodzila po domu i mowiela do mojego PM: "widzisz artur, pozyczylam od moniki 2 mleka na swieta i powiedziala zebym juz jej nie oddawala, widzisz? juz nie chce zebym jej oddawala"

chyba kilka razy to powtorzyla

myslalam ze padne

4 zł podarowała a ta ją chwali jakby jej 100zl dala

ja *pii* co za rodzina
