Wiecie co - nie wiem czy jestem zadowolona z fryzury.
Po pierwsze babka uczesała mnie w niecałe pół godziny. Wiem, że to o niczym nie świadczy - ale jednak... fryzurę próbną przed cywilnym miałam dokładniej zrobioną. teraz nawet wsuwki widać.
Mam przedziałek, góra gładka, z tyłu "hałka".
Może uda mi się zgrać zdjęcia u rodziców to Wam wkleję (chociaż ich komputer to już mały przeżytek).
A i najważniejsze - fryzjerka każe mi być w dniu ślubu już po makijażu. Mam w domu umyć włosy, pomalować się i dopiero do niej. Tłumaczyła to tym, że przy makijażu możemy zahaczyć fryzurę (pędzlem niby) i już jej nie naprawimy.
A jako, że ona nie będzie mi moczyć włosów, to makijażu nie popsuje - powiedziała, że ma coś, czym go zabezpieczy.
Co Wy na to?