Witam Was kochane!
Od wczoraj jesteśmy w domku i jest cudownie. Staś jest bardzo grzeczny, tylko czasem się denerwuje jak obudzi się głodny i w tedy nie może dobrze złapać cysia ale radzimy sobie. Mleka mam dużo, brodawki już prawie nie bolą.
Oboje z mężem jesteśmy zakochani po uszy!
Poród zaczął się o 5.20 odejściem wód, o 7 byliśmy już na porodówce. Bardziej szczegółowo opiszę później. Powiem Wam tylko, że nie wyobrażam sobie jak by było, gdyby nie mój mąż. Nawet sie nie spodziewałam, że aż tak bardzo będzie mi potrzebny...