Witam Was ponownie

Ciesze sie ze historia Wam sie podoba, chociaż to był dla mnie prawdziwy koszmar
Tak więc napisałam do PM. Umówiliśmy sie na spotkanie, głównie w celu wyjaśnienia sobie tych wszystkich plotek na Nasz temat. To miała być pierwsza rozmowa po rozstaniu, dokładnie 6lat po zerwaniu. Płakalam i cieszyłam sie zarazem. Nigdy nie miałam takich motyli jak w tedy, nie byłam w stanie nic przełknąć, marzyłam od dawna o tej chwili. Czekał na mnie na rynku, nieśmiałe przywitanie

i ruszyliśmy w stronę knajpki.Zastanawiałam sie jak bardzo powinnam sie obawiać jego obecnej dziewczyny? Czy na tyle sobie ufają i sie kochają, ze Ona pozwolila mu na te spotkanie bez wahania, czy może, nie układa im sie za dobrze i Ona o niczym nie wie

PM od razu poprosił o ustronne miejsce, bo nie chciałby zeby ktos znajomy Nas zobaczył i przekazał to jego dziewczynie. Dodał ze nie układa im sie najlepiej

wiem, wiem zołza ze mnie, podrywam zajętych facetów. Ale która by z Was nie walczyła o swoją drugą polówkę? Czasami w życiu trzeba być egoistą, walczyć o swoje, by być szczęśliwym

Usiedliśmy na przeciwko siebie, od razu przeszliśmy do zamawiania piwa, na rozluźnienie atmosfery. Trzęsły Nam sie ręce z podniecenia, strachu. Jak On na mnie patrzył

Przyznał sie ze od godziny krążył po mieście, bo nie potrafił wysiedzieć w domu

Przeprosił mnie, powiedział ze przez wiele razy próbował do mnie wrócić, ale tchórzył, słyszał ze ponoć go nienawidzę i nie chce go znać

Powiedział, ze jego obecny związek nie ma przyszłości, bo On juz poznał kobietę z ktora chce spędzić reszte życia. W tedy zamilkł, popatrzył na mnie tymi swoimi zielono-brązowym oczami i ja już wiedziałam, ze będziemy razem. Wiele razy wyobrażałam sobie ten moment, ale nigdy nie przypuszczałam ze on sie ziści.

Niestety, nie było tak kolorowo. PM poprosił mnie o pare dni na wyprowadzenie sie, zerwanie z nią. . Pare dni pozniej 14 lutego (pieprzone Walentynki

) dostalam wiadomość. ze przeprasza, ale nie potrafi od niej odejść, Ona przeczytała moje smsy i wybłagała jeszcze jedną szanse. Pm napisał, ze ma nadzieje ze kiedyś będziemy razem. Moje życie znowu legło w gruzach. Byłam wściekła, załamana, zrozpaczona. Po raz drugi opuścił mnie mężczyzna moje życia. Napisałam mu ze to koniec, ze nigdy więcej mnie juz tak nie upokorzy, albo teraz, albo nigdy. Chcieliśmy sie spotkać, Ja chciałam. Stwierdziłam ze jest mi winien wyjaśnienia! 6lat wcześniej nie dał mi tej możliwości. Umówiliśmy sie na spotkanie
19lutego. Przygotowałam przemowę

. Zawierała elementy płaczu oraz pocałunku na pożegnanie. Oczywiście głęboko liczyłam ze w którymś momencie PM sie złamie

Podeszłam do niego, ze łzami w oczach, nie zdążyłam mu nawet powiedzieć 'Cześć', on od razu wziął mnie na bok i powiedział ze się wyprowadził, odszedł od niej. Nie chciał mi pisać tego w smsie

"A ja mowę przygotowałam"-powiedziałam, on sie uśmiechnął, ale widać, ze był przerażony. Bał sie czy nie powiem mu spadaj, za późno, miałeś swoją drugą szanse.
Nie rzuciłam sie na niego od razu

poczekałam na koniec wieczoru

poszliśmy (teraz juz Naszej ukochanej) knajpki. Trzymał mnie za ręke i ciągle ją czule całował. Ręce mu sie pociły okropnie, z nerwów

A ja zapomniałam o wszystkim co złe, przykre, o tych przepłakanych nocach za nim. Byłam znowu najszczęśliwszą osoba na świecie

a teraz jestem z Nim, kochamy sie jeszcze mocniej, a PM jest moim chodzącym ideałem. Planujemy ślub, dzieci, wspólne szczęśliwe życie, bo czy można być nieszczęśliwym będąc ze swoją druga połową??Nie każdy ma tyle szczęścia by ją znaleźć

Ja znalazłam
