U nas nie ma tradycji "wykupywania".
Błogosławieństwo owszem, jest dla mnie ważne, ale może być dzień przed ślubem, w gronie tylko najbliższych.
Poza tym ja właśnie w rodzinnym domu będę się przygotowywać, a to jest w Świdnicy, a ślub we Wrocławiu, więc trudno by było to wszystko logistycznie rozegrać...
To pewnie wszystko przez amerykańskie filmy, ale zawsze marzyłam, żeby ukochanego zobaczyć dopiero w kościele, żeby dopiero wtedy zobaczył moją suknię. No i oczywiście, żeby mój Tatuś mnie poprowadził do ołtarza.
No i wygląda na to, że tak właśnie będzie.