U nas też ok 1,3 roku zaczęły się nocne pobudki, same przeszły, ale trwało to ok pół roku. Podchodziłam, głaskałam (podnoszenie odnosiło odwrotny skutek do zamierzonego), kilka razy wylądowała z nami w łóżku, ale to była dla nas męczarnia.
Do zasypiania teraz potrzebna mama i smyranie po głowce/rączce/łokciu, jak sobie panna zażyczy. Czaaasem zdarzy się jedna pobudka w nocy.