ja nie wiem kiedy doczekam się chwili, kiedy dziecko da buziaka i pójdzie samo do łóżka

ale i tak nie jest źle

najpierw przytulanko, potem czytamy bajeczkę, jedną na kolanach u mamy. Przy drugiej Tymek już leży w łóżku, po bajeczce kładzie się na boczek i zasypia, ale musze siedziec na krześle obok, czasem trzymać jego rączkę.
Naszą metodą, żeby nie przychodził do nas do łóżka (a ma naprawde blisko

) jest umowa, że nie może przyjść, jeżeli za oknem jest ciemno.
NA początku pare razy w nocy pokazywaliśmy mu niebo za oknem, księzyc, liczyliśmy gwiazdy i jakoś zapamiętał, że noc jest do "samodzielnego" spania. Czasem w nocy, albo nad ranem musimy mu przypomnieć "synklu, ale jest jeszcze ciemno" i z reguły bez problemu usypia dalej. Ale jak już jaśnieje - nie ma zmiłuj!

hm, latem, jak się wcześnie jano będzie robić, pewnie kupię ciemne zasłony na okno
