Mój mąż przed chwilą walnął przez telefon, że może jednak nie będziemy robić takiej sesji bo jemu się to jednak nie widzi...
Nie wiem czy walnął się w głowę czy co, ale jak on myśli, że ja na to przystanę to jest w wielkim błędzie.
Jak on nie chce mieć takich zdjęć to ja pójdę sama.
Jego podstawowy argument jest taki, że przecież i tak tych zdjęć nikomu się praktycznie nie pokazuje - na moją odpowiedź, że takich z większym negliżem faktycznie nie, ale przecież nie wszystkie się takie robi.
Normalnie ręce opadają, cycki flaczeją i mina rzednie...