No faktycznie, energię to dzisiaj miałam

Najtrudniej zwlec się z kanapy, ale jak się już ruszę to jak wichura

Oczywiście pokój już wysprzątany! Normalnie nie do poznania... Wcześniej był taki rozpiździel że na podłodze była tylko dróżka wolna od schodów do szafy i do łóżka, a reszta zawalone.
Nawet mnie plecy nie bolą. Jeszcze, ale generalnie mam nadzieję, że nie przedźwigałam się za bardzo bo przenosiłam te worki próżniowe a one wielkie i ciężkie, ale nie było źle. Są już wrzucone do schowka i mam spokój na kilka miesięcy. Już w ciąży nic nie ruszam tych worków.
Pozostało mi jedynie tylko wymyć szafę od środka co by pozbyć się tego zapachu drewna bo co jakiś czas się pojawia i poukładać ubrania w szafie. Także nie jest źle.
Teraz wypiłam sobie magnez i leżę już. Mała mnie kopie jakoś nisko przy pęcherzu i cały czas mi się siku chce
Haniu u mnie generalnie też coraz gorzej, ale jak się już za coś złapie to nie ma zmiłuj

latam jak szalona

A pamiętacie jak na zeszłą jesień lub wiosnę (już nie pamiętam) kupiłam taki płaszczyk czarny w Carefurze za 20 zł?? Całkiem o nim zapomniałam, ale dziś go dojrzałam w szafie i o dziwo jeszcze się w niego mieszczę

Co prawda już niedługo więc coś trzeba będzie wykombinować a już na pewno pasek, ale nie jest źle
