I nie posądzałam Cię o takie zdolności pisarskie 
a propos zdolności pisarskich to staram się jak mogę

Ja znam sprawę właśnie z boku i szczerze Ci powiem, że nie przypuszczałam że Ty i on i wogóle
tak więc ku wyjaśnieniu ja też nie przypuszczałam, że ja i on, znaczy razem i świetnie o tym wiesz

a Teściową "załatwiłaś" od razu na wejściu - bez otwierania buzi...
Moje gratulacje!!!
frezyjka zapraszam, zapraszam witaj
ale muszę tu wyjaśnić, że moja teściowa jest osobą naprawdę spoko, prędzej nic nie powie, niż powie za dużo, nigdy się w nic nie wtrąca i zawsze jest dla mnie bardzo życzliwa. Ma naprawdę dużą klasę kobieta. I dodatkowo dla mnie

świetnie wychowała swojego syna. Szkoda, że moja własna mama taka nie jest.
a teraz ciąg dalszy zaręczyn
dzień przed jego wyjazdem, nie było nawet czasu na restaurację, kwiaty i inne takie tam w tym klimacie. Muszę przyznać, że niczego się nie spodziewałam nawet przez chwilę. Byliśmy sami, nie pamiętam nawet z wrażenia jak dokładnie zostało zadane pytanie, tylko się popłakałam jak nie jedna na tym forum. Byłam w takim szoku, że odpowiedzi też nie uzyskał przez dłuższą chwilę. W sumie to nie wiem czy byłam w większym szoku, że on mi się oświadcza, czy dlatego, że właśnie odnalazł się mój pierścionek

, wymarzony, który miałam sobie kupić. (do zmowy przyznał się o wiele później) Nie robiliśmy nawet zaręczyn dla rodziców, nie było na to w sumie czasu. Rodzice dostali tylko informację i bardzo się ucieszyli, znaczy rodzice R, natomiast moja mama nie przyjęła tej informacji do wiadomości przez około dwa lata. Pogodziła się z tym jak jej się trochę oberwało ode mnie.
Takie to właśnie było "zaklepanie" mnie przed wyjazdem, bez żadnych planów na temat ślubu. Dojechałam do Londynu dwa miesiące później, bo wspólnie uznaliśmy, że życie osobno jest bez sensu i "albo wóz albo przewóz". A tak przy okazji były to najgorsze dwa miesiące w ciągłym rozdarciu i tęsknocie.