hej hej hej

no przerwa się tutaj zrobiła ...

Jakoś tak czas strasznie mi wszelkie zajęcia zjadał, że ho ho

Choć ... w większości w domku siedze, ale ... tym domkiem trzeba się oczywiście zajmować

. A, że narazie przejściowo mieszkamy w domu rodzinnym męża, no to wiecie...

CO DO RELACJI - to oczywiście dokończę opisywanie weselicha, które trwało aż tak do ok 5.00, o której około wszyscy wyszli, a MY na końcu

---
może napiszę co było po torcie.
Godz. gdzieś tak 22.30- Po rozdaniu torta i krótkiej przerwie zespół zaczął grać

. Mój mąż zadedykował mi piosenkę "Żono moja", która poderwała także większość weselników.
- jak goście trochę już pojedli torta, przewietrzyli się na ogrodzie, to zaczęły się szybsze tańce na parkiecie, by może nieco zrzucić słodkie kremy...

. Nie, no ale tany były fajne, co rozkręciło imprezę i wyciągały ludzi zza stołów.
Były m.in. takie kawałki jak: "Bailando", "Jesteś szalona", "Rock'n'Roll" , "La Bamba" .. itp
Godz. 23.30 :- dokładnie o tej godzinie zespół, po instrukcji od kierownika sali - zaprosił wszystkich na zewnątrz, na pokaz
sztucznych ogni. Pokaz był rodem prawie z tych pokazów na Dniach Morza w Szczecinie, oczywiście trwał nieco krócej

. Nasz kamerzysta nagrał cały pokazik. Może wytnę filmik i zamieszczę

FOTOGRAFA JUŻ NIE BYŁO, no i zdjęć mało kto pstrykał (trochę szkoda, bo zabawa oczywiście o tej godzinie najbardziej się rozkręcała! - Jednak dla nas i tak najważniejszą pamiątką jest właśnie FILM), ale mogę porobić screencapy z filmu, czyli małe ujęcia, obrazujące niektóre momenty zabawy od godz. po 22.00 aż do ok 5.00.
no i ...
o godz 00.00, był czas na OCZEPINY.
Jak one wyglądały napisze później. W celu przypomnienia oczywiście zerknę na film weselny i szczegółowo opiszę po krótce zabawy

pozdrawiam czytających
