c.d. - po pierwszym tańcu zatańczyliśmy jeszcze z 3 piosenki, bo mieliśmy udać się szybciutko na sesje do studia, które było obok, jakieś 300-400 m. od miejsca, gdzie było wesele.
- jeszcze po tych 3-4 tańcach, zanim udaliśmy się do studia obok - to zespół zaprosił gości na przerwę oraz na wyjście na ogród, gdzie było robione grupowe zdjęcie.
- po zdjęciu grupowym powiedzieliśmy naszemu fotografowi, by popstrykał kilka zdjęć plenerowych. On pognał szybko po inny obiektyw. A w międzyczasie kamerzysta trochę nas pokręcił.
- zdjęć plenerkowych nie chcieliśmy dużo, bo zależało mi, by nie przedłużać i chcieliśmy do studia jak najszybciej, by goście nie czekali zbyt długo. Jeżeli chodzi o efekt - to wybraliśmy do albumu kilka zdjęć plenerowych i ... w sumie można było ich więcej zrobić, bo plenerowe naprawdę śliczne wychodzą.
- do studia podjechaliśmy limuzyną i w mig byliśmy na miejscu. Kamerzysta też z nami pojechał i kręcił sesję. Teraz mamy z tego taki teledysk. Patrzałam na zegarek i ... sesja potrwała tak 30 min, a więc nie było nas długo na przyjęciu weselnym. Choć i tak chciałam jak najszybciej i ciągle powtarzałam "że musimy wracać do gości", "ciekawe co tam się dzieje". Na początku sesji było ok, później już uśmiechałam się na siłę (wiecie, zmęczenie i kobiece humorki, zwłaszcza w dzień @)

.
- jak wrócilismy na sale, to kilka osób tańczyło. Choć jak nas nie było, to zespół powiedział, że mało kto wchodził na parkiet. Jak już my - jako młoda para zaczęliśmy na dobre tańczyć, to zabawa rozkręciła się.
c.d.n.