ja lubię apartament kuchnią ...tak spędziłam lato w Austrii nie mając jeszcze ani jednego dziecka...
Można było zamówić sobie śniadanie u właścicieli Wilii....obfite przepyszne...jak ktoś chciał
My woleliśmy rano zrobić sobie kawusię, wyjść z nią na taras...posiedzieć pogadać...ja obalałam jogurcik, mąż kanapki, albo paróweczki na ciepło...
a wieczorami jak ktoś zechciał późną kolację, to szła jajeczniczka...
Posiadanie kuchni w apartamencie nie oznacza gotowania, w końcu dnie i tak spędzaliśmy gdzieś w okolicy, ale daje komfort, który ja osobiście lubię...