Najgorzej było zrobić zdjęcie noworodkowi, żeby spełniało wymagania UE. 20 min męczyliśmy ją u fotografa, żeby "trzymała" głowę, miała otwarte oczka i poważną minę. Nie wspomnę już o Urzędzie, gdzie dziecko musiało być z nami, żeby pani w okienku stwierdziła, że ona to ona, ale podjazdów dla wózków to już nie zrobili...