ok zaczynam opowieść:
do imprezy zaczęłam przygotowywać się ok godz 16.30, wykąpalam się, umyłam włosy, przebrałam się i zrobiłam makijaż... o godz 18 obudziłam mojego D. żeby pomógł mi zanieść jedzonko i alkohol do sąsiedniego akademika, gdzie robiłam wieczorek... pożegnałam się z D. i razem z Madzią i Martusią przygotowałyśmy wszystko na stołach i schowałyśmy alkohol i napoje do schłodzenia

o godz 19 przyszły moje dziewczynki Ola i Iza i nie zapowiadało się na to, że będzie nas więcej...
a tu niespodzianka

zebrały się dziewczyny z łącznika, przyniosły dla mnie tron, posadziły na nim i wręczyły:
- koronę
- berło

- naszyjnik z serduszek
- spinkę do włosów

(w tle leciała piosenka dody "Dżaga"

)

potem dostałam jeszcze od dziewczyn seksowny komplecik na noc poślubną

i od Madzi mojej śliczną bluzeczkę prawie całą w cekinach

po kilku kieliszkach rozluźniła się atmosfera i zabrałam się do przymierzania prezentów



w nowej bluzeczce siedziałam już do końca wieczoru

potem to już był kieliszek za kieliszkiem

sąsiadki z nami siedziały, było nas w sumie 9 dziewczyn i brakło nam wódki, dzwoniłam po mojego D. żeby nam kupił i po 15 minutach był już z kolejną 0,7

jak mnie zobaczył, to powiedział, że mam więcej nie pić, ale oczywiście nie posłuchałam

tej 0,7 już niestety nie dałyśmy rady obalić

jak już się opiłyśmy to trzeba było gdzieś wyjść się zabawić, ale niestety nie było nam wczoraj dane potańczyć, bo jedyny klub najbliżej akademików był zamknięty nie wiedzieć czemu, ale trudno... po drodze do akademika zaczepiłyśmy 2 chłopaków, którzy też szli do tego klubu, jak się dowiedzieli od nas że jest zamknięty to chcieli nas zabrać na inną dyskotekę, ale nie chciałyśmy... wróciłam do akademika a mojego D. nie było w pokoju... okazało się, że siedział z kolegami gdzieś przy piwku

ale zaraz się pojawił jak przyszłam

resztę pominę

niestety post się wczoraj skończył