achhh laski, wczoraj strasznie smutno mi bylo z tego powodu.
ogolnie jest niemila atmosfera bo z tej samej rodziny bylam na weselu w czerwcu, moja ciotka (mama mlodego) troche popaprala usadzenie, sama usiadla z obcymi ludzmi a rodzine zostawila. poza tym obiecywala wszystkim ze moj wujek alkoholik nie bedzie z nimi siedzial, ze wezmie go do siebie bo jest strasznie meczacy itp okazalo sie ze posadzila go obok mojej mamu i ciotki. on jest walniety, szarpie sie - taka zakala rodziny. moja mama poprostu powiedziala mojej ciotce w zlosci poare slow (juz po weselu), nie dziwie sie jej. ciotka swoj tylek usadzila z daleka od niego choc zapewniala ze nikumu na glowe go nie zrzuci... no i kiszka
osttanio nawet wykrzyczala ze my bedziemy mieli polowe ich ludzi i zadnych znajomych ... wbilo mnie to w podloge. ja rozumiem ze oni maja ogrom osob - teraz wesele robia na 150 ale to glownie obcy ludzie.
na ostatni weselu mojego kuzyna zaprosili samego (24 lkata) a swoich znajomych z os.towarz.
ale jak cos zlego sie dzieje to do kogo po pomoc? do rodziny...
przepraszam, musialam sie wyzalic troche

zaraz smigam dio babki od przedluzania, moze juz dzis dostane swoje wloski. w pt mam probna fryzure i makijaz

bedzie z glowy
poza tym dzis na 17.45 do gina lece, nie bedzie milo ...